Odważę się!- mówię. Odważę, odważę, odważę- myślę. Dasz radę- czuję, a nagle okazuje się że kolejny
dzień zakończył się tak samo...
Krąże, nieskończenie krąże wokół jedej myśli, jedej postaci, jednej sytuacji, jedego słowa( no, może kilku słów) i nic z tego nie wynika. Jak można dawać się tak beznadziejnie omotać?! Zchwytać setny raz na tą samą przynęte, tego samego wędkarza, czy kogoś tam. Niektóre sytuacje mogłyby się szybciej kończyć.
Błędem jest odczuwać kiedy powinno się myśleć i myśleć, kiedy powinno się odczuwać