photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 15 STYCZNIA 2015
1181
Dodano: 15 STYCZNIA 2015

Ta starsza kobieta wyglądała tak normalnie, tak dostojnie, że nie zwracała niczyjej uwagi. Ubrana w żakiet z czarnego materiału i długa spódnicę, do tego buty na płaskim obcasie i ciemne pończochy. Ze sztywnej skórzanej torebki wystawał parasol z rzeźbioną rączką w kształcie kaczego dzioba, a spinka z masy perłowej podtrzymywała nisko upięte w kok włosy. W obleczoncyh rękawiczkami dłoniach miała skromny bukiet polnych kwiatów z pomarańczową dominantą. Nic nie wskazywało na to, by zaliczała się do kategorii osób szalonych czy ekscentrycznych, przypisywałem więc nasze spotkania zwykłemu przypadkowi.

-Ależ nie, ona tu stoi codziennie i wypatruje.

-Kogo?

-Kogoś, kto nie przyjeżdża... odchodzi każdego wieczoru, aby znów przyjść następnego dnia. Spotykam ją od pięciu lat, ale rozmawiałam z kierownikiem dworca, który zauważył ją już conajmniej piętnaście lat temu!

-Żartujesz sobie ze mnie Ulla! WYmyślasz mi tu jakąś opowieść!

Ulla zaczerwieniła isę, najmniejsza emocja sprawiała, że jej twarz nabierała koloru purpury, następnie wymamrotała coś, zaśmiała się zmieszana i potrząsnęła głową.

-Słowo daję! Codziennie odpiętnastu lat, a moze nawet dłużej, bo przeciez każdy z nas potrzebował trochę czasu, by zauważyć jej obecność... a więc ten, kto zobaczył ją pierwszy, też.... Na przykład przyjeżdżasz do Zurychu od trzech lat , a mówisz mi o niej dopiero dzisiaj, a ona nigdy nikomu nie odpowiedziała na pytanie, na kogo czeka.

 

Była tam czujna, jak zawsze na peronie trzecim.

Przyjrzałem się jej uważnie. Jasne oczy w kolorze rtęci, o barwie prawie na granicy rozmycia. SKóra zdrowa, wyżłobiona wyrazistym pazurem czasu, ciało suche, ale mocne, kedyś z pewnością pełne życia i żwawe. Udało mi się zauważyć jeden jedyny osobliwy element - składane krzesełko, które ze sobą przynosiła. A może to był znak praktycznego podejścia do sprawy?

-Proszę Cię, muszę dowiedzieć się czegoś więcej o kobiecie z bukietem.

Jej policzki zrobiły się malinowe.

-Byłam pewna, że mnie o to zapytasz, uprzedziłam więc fakty. Na dworcu rozmawiałam z obsługą, jestem anwet w bardzo dobrych relacjach z pracownikiem przechowalni bagażu.

Zdaję sobie sprawę z sympatii, jaką wzbudzała Ulla, nie miałem cienia wątpliwości, ze udało jej się zdobyć maksymalną ilość informacji. Była bezczelna i odrobinę autorytarna, obdarzona przenikliwym spojrzeniem, które dogłębnie przeszywało rozmówcę, a mimo to potrafiła zatuszować swój surowy charakter dobrym humorem. Promieniowała znakomitą aurą, której ne mogła przesłonić posępna fzyczność. Bratała się ze wszystkimi, ponieważ trudno jej było ukryć życzliwą ludzką ciekawość.

-Nawet jeśli spędza dni na peronie, to na pewno nie jest bezdomna. Mieszka w pięknej posiadłoścci na zacienionej ulicy, sama. Na co dzień pomaga jej około pięćdziesięcioletnia turecka gosposia.

 

-A waszym zdaniem, na kogo czeka kobieta z bukietem?

-Na syna - odpowiedziała Claudia - Matka wciąż ma nadzieję na powrót syna.

-A dlaczego niby nie na córkę? - oburzyła się Nelly 

-Na męża - powiedziała Doris.

-Na kochanka - poprawiła Rita

- Na siostrę? - zasugerował Mathias

Tak naprawdę, podając odpowiedź, każdy z nich opowiadał o samym sobie. Claudia cierpiała, ponieważ nie mogła widywać swojego syna, który pracował w Berlinie, Nelly - córki, któa wyszła za mąż za Nowozelandczyka, Doris tęskniła za mężem, który pracował w handlu i często bywał w powróżach służbowych. Rita zmieniała kochanków jak rękawiczki. Jeśli natomiast chodził o Mathiasa, to ten młody pacyfista, który jako przeciwnik służby wojskowej wolał wypełnić swój  obowiązek w służbie cywilnej, wciąż z nostalgią myślał o cieple rodzinnego domu.

Ulla popatrzyła na swoich kolegów jak na opóźnionych w rozmowu.

-Ależ nie, ona czeka na kogoś zmarłego i nie może pogodzić się z jego śmiercią.

-To niczego nie zmienia . To może być jej syn.

-Córka .

- Mąż.

- Kochanek.

- Siostra.

-Albo brat bliźniak zmarły przy porodzie - lalkonicznie zaproponowała samotna Romy.

Popatrzylismy na nią, zastanawiając się czy nie wyjawiła nam - jeśli nie sekretu kobiety z bukietem - to przynajmniej przyczyny własnego nieustającego smutku.

Aby rozluźnić atmosferę, zwróciłem się do Egona Ammanna.

-A według Ciebie, Egon ? Na kogo ona czeka?

Nawet jeśli dotrzymywał nam towarzystwa podczas przerw, musiał uważać nasze zachowanie za wyjątkową dziecinadę i wypowiadał się bardzo rzadko. Ten pełen pasji człowiek o inteligentnej twarzy, wszystko przeczytał, wszystko rozszyfrował. Od sześćdziesięciu lat wstaje o piątej rano i z papierosem w ustach czyta rękopisy, pożera eseje, przegląda powieści . Z siwymi, trochę za długimi włosami wygląa , jakby nosił w sobie świadectwo awanturniczego życia, wiatr przemierzonych krajów, dym wypalonych ton tytoniu, marzenia zaczerpnięte z opublikowanych książek. A jednak nigdy nic nie wugłasza, nikogo nie poucza. Wciąż imponuje mi swoją nieustanną ciekawośćią, apetytem odkrywcy i darem do języków. Czuję się przy nim jak zupełny amator.

-Na swoją pierwszą miłość?

Po czym zawstydzony tym wyznaniem, zły, że dał sie ponieść, zmarszczył brwi i przeszył mnie surowym wzrokiem.

-A według Ciebie, Eryku?

-Na swoją pierwszą miłość, która nie powróci - wymamrotałem.

Zapanowała cisza. Zrozumieliśmy, na czym polega pułapka. Rozmawiając o tej nieznajomej kobiecie, wyraziliśmy swoje najskrytsze życzenia. Wyznaliśmy, na co w głębi duszy czekamy. Tak bardzo chciałem dostać się do ich głów, by lepiej ich poznać! I nagle doceniłem to , że nie można wejść do mojej! Ta przestrzeń niewypowiedzianych słów, mroczne sanktuarium zamknięte między skroniami jest tak pełne bólu! Niektórych słów nie mógłbym wypowiedzieć, nie rozpadając się przy tym na kawałki. Lepiej milczeć. Czyż każdy z nas nie wyciąga wniosków z głębi własnej ciszy?

 

Postać kobiety z bukietem miała to do siebie, ze pominałem o niej, jednocześnie nie zapominając. Myślałem o niej w momentach osamotnienia, w chwilach kiedy nie miałem z kim rozmawiać... Jej obraz podsycał mój wewnętrzny niepokój. Udało mi sie wspomnieć o niej podczas rozmowy telefoniczje z Ullą.

-To co mnie interesuje, to nie dlaczego czeka na peronie, ale na kogo. Na kogo można czekać nawet całe swoje życie?

-Beckett czekał na Godota.

-Pozory! Jemu chodził o pokazanie, że świat jest absurdalny, bez Boga, że w tym życiu niczego nie możemy uważać za pewne. Beckett jest sprzątaczką, zamiata niebo, całe to paskudztwo. Natomiast to, co interesuje mnie w kobiecie z bukietem to po pierwsze: na kogo czeka, a po drugie: mylimy się, czy mamy rację?

-Eryk? Jedno zdanie dla Ciebie. "To, co nas nurtuje w enigmie, to nie prawda, która ukrywa, ale tajemnica, któą zawiera.

 

Zbliżając się do Zurychu, formuowałem jedyną niezaprzeczalną prawdę, jaką dysponowaliśmy na jej temat - nie czekała na nikogo z nas. Nasze milczenie, nasze lenistwo w poszukiwaniu, nasze sporadyczne zapomnienia, wszystko miło swoje korzenie w tym upokorzeniu. Patrzyła na nas, przez nas, jakbyśmy byli niewidzialni. 

-Zurych!

Stawiając noge na peronie, od razu zauważyłem jej nieobecność. Kilku ślamazarnych podróżnych opuszczało peron trzeci, pozostawiając za sobą pustą przestrzeń.

Co sie stało?

Jadąc tramwajem przez Zurych zabraniałem stawiania sobie hipotez. Ulla będzie wiedziała. Ulla na pewno wie, Ulla mi powie

Zurych wydawaje mi się tajemniczy, ponieważ nie ma tajemnic. Dla nas, osób wywodzących się z kultury łącińskiej, ciekawe jest to, co brudne, pokrętne i obfite, Zurych natomiast jest madry, czysty, poukładany i przez braki obcości staje się obcy  i nieprzystępny. Uwodzi elegancją kochanka, który w krawacie i smokingu sprawia wrażenie przykładnego syna i idealnego zięcia, a za zamkniętymi drzwiami jest skłonny do najgorszej rozpusty.

 

Nie zamieniając ze sobą ani słowa, usiedliśmy w barze, zamówiliśmy koktajle, wskazując palcami, po czym wyłączyłem swoją komórkę,podczas gdy Ulla zapaliła papierosa.

-A więc? -zapytałem

Nie musiałem precyzować. Doskonale wiedziała, o co pytam

-Kobieta z bikeitem czekała na coś, co nadeszło. Dlatego jej nie ma

-Co sie stało?

-Mój przyjaciel z przechowalni bagażu wszytsko mi opowiedział. Trzy tygodnie temu kobieta z bukietem nagle wstała, rozpromieniona, z zachwytem w oczach. Pomachała ręką w kierunku mężczyzny wysiadającego z wagonu. On od razu ją zauważył. Rzuciła mu się w ramiona. Długo trwali w uścisku. Emanowało od niej tak wielkie szczęście, ze nawet pracownicy przechowalni bagażu byli wzruszeni. Wysoki mężczyzna z długą ciemną brodą nie został przez nikogo rozpoznany, ponieważ pilśniowy kapelisz zasłaniał część jego twarzy. jedyne, co można było wywnioskować, to to, że nie był zdziwiony spotkaniem. W ostatnim momencie pozwoliła sobie na odrobinę kokieterii, zostawiła na betonie krzesełko, jakby należało do kogoś innego. Ach, zapomniałabym o jednym dziwnym szczególe- mężczyzna podróżował bez walizek, trzymał w dłoni jedynie pomarańczowy bukiet, który mu ofiarowała. Mój przyjaciel opowiedział mi resztę, mówiłam Ci o nim prawda? Mieszka ulice dalej.

-Tak, tak,mów proszę...

-Tego wieczoru mężczyzna wszedł z nia do domu. Służącą i poprosiła, by wróciła dopiero nazajutrz.

- I?

 

https://www.yout

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika nisko.

Informacje o nisko


Inni użytkownicy: olejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plk


Inni zdjęcia: Nie ma Ciebie rainbowheroine‘Nie chciała się zgodz martawinkel9 / 03 / 25 xheroineemogirlx1407 akcentovaTurkusowo, fioletowo i w Pumie xavekittyx:) qabiResza figur Wilkonia bluebird11sezon lodów patkigd:) dorcia2700.. locomotiv