I'm breathing! Really, I'm really do!
Tydzień oderwania. Tydzień pod namiotem, w smoachodzie, na konertach, na głodnego, brudna, nie kąpana, mokra... Tydzień szczęścia.
To jest jak obudzić dawno uśpionego smoka. Ruda dawno nie podróżowała. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio. Trzy lata? Wytrzymałam tu trzy lata, nawet w pewenym momencie sama nie zauważając, jak badzo czuję się zaszczuta. Przebrałam się w szpilki, przetapiałam złotówki na alkohol, i mówiłam sobie, że mogę tak żyć. Cholera, czemu znów wiem, że nie mogę?
Pieprzony świecie, czemu uczyniłeś nas takimi? Bez żadnych skrupułów wychowywałeś nas na trasie między Pściemiem Małym a Pściemiem Mniejszym, żeby po kilku latach z lubością obserwować, jak nie potrafimy odnaleźć się siedząc w jednym miejscu. To ironia losu - kiedy wszyscy chcą wrócić do swoich ciepłych domków i wypasionych pryszniców, ty delektujesz się każdą sekundą na dworcu w pieprzonym krzyżu, i nawet marzy ci się, że może nie przyjedzie twój pociąg i będziesz mógł jechać gdziekolwiek. Gdzie tu logika?
Może nie powinnam jechać nigdzie, powinnam siedzieć w mieście i udawać że wszystko jest ok, i tak siedzieć, aż już będę za stara żeby robić cokolwiek. Może... tylko czemu przestało być ok? Czemu wszystko zaczęło się sypać jak domek z kart, a ja sama już nie wiedziałam, czego chcę i co jest moje a co od kogoś kupiłam na wyprzedaży poglądów przy kolejnym kieliszku czystej?
Pieprzony świecie, ludzie się nie zmieniają. Dostosowujemy się do istniejącej sytuacji, ale nie można tego nazwać zmianą. Zmienić to ja mogę skarpetki. Kilka lat spokoju, po to by znów obudzić rządną podróży bestię. Może to dobrze. Może w końcu musiała się ona obudzić, żebym ja nie zdechła jak opuszczony i zaszczuty pies?
Wszystko bez sensu, jak to kiedyś śpiewali...ale jednocześnie samo zaczęło się jakoś porządkować, mimoże ja wcale nie mam zamiaru sprzątać tego burdlu.
O święta wolności, matko pragnień naszych, pieprzona szafarko tęsknoty, moja kokaino, moja miłości, czemu nie pozwolisz nam, dzieciom swoim odejść do normalnego świata, tylko dzień po dniu wysyłasz nas w drogę do nikąd?
Wolności, zlituj się nad nami, i wydaj nam rozkazy, które nie rozwalą nam życia.