Sny...sny o innym życiu. Takim, w którym nie wszysko jest przepalone i przepite, kiedy można czasm coś poczuć, i nie jest to tylko dzika namiętność albo cholerny kac, albo przjmująca od środka samotność, od której aż chce się rzygać.
Sny... o pięknych, mądrych ludziach, którzy się z tobą liczą, którzy cię szanują, którzy potrafią okazywać uczucia i się ich nie wstydzą.
Sny o miłości, która jest na prawdę. takiej, gdzie ktoś się cieszy z twojej obecności, a nie gnoi o niezgaszone światło. Sny, w których ktoś cię przytula, nie tylko dlatego, że liczy na dobre ruchanie, albo przynajmniej małe lizanko.
A może poprostu sny o normalności? Nie wiem, nie znam, nie widziałam.
Czy sen o tym, że ktoś uszanował twoje zdanie bez wszynania o to wojny jest aż tak dobry, że człowiek nie chce się budzić? Czy sen o tym, że ktoś położył się na twoich kolanach i pogłaskałaś go po głowie to coś tak naprawdę niezwykłego? Czy sen o tym, że za kimś tęskniłaś jest aż takim przeżyciem w dzisiejszych czasach?
Może wygodniej jest nic nie czuć, nie płakać, uśmiechać się uśmiechem numer 5 przez cały czas, i nawet nie zdradzać, co się myśli naprawdę. Tylko chociaż w nocy człowiek chciałby się wyspać! A tu takie pieprzone sny o uczuciach, których z premedytacją się próbuję oduczyć?! Przecież ja tylko chcę dobrze. Miałam kiedyś uczucia. I co? tylko płacić mi za to przychodzi, nic więcej! Rozsądek każe o nich zapomnieć, zalać chłodnymi argumentami logiki, i nie płakać, tylko brac się do roboty.
Tylko te sny... jakbym idealną suką bez uczuć ni była, to snów nie oszukam...
I tylko ta nić nadziei, że dziś znów mi się to przyśni, i będę mogła być człowiekiem choć przez chwilę...choć się do tego nie przyznaję.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24