Moje dzisiejsze dziecko, ktore powstało bo zaczela denerwować mnie nagość ściany z wyzywająco wystajacym gwoździem. Obrazek ktory na nim wisiał do tej pory został skazany na banicję.
Nie jestem malarką, po prostu lubię rysować. Zwlaszcza takie słodkie, troche groteskowe a trochę przerysowane postacie i sytuacje. Obraz wisi nad moim łóżkiem, wiec naturalne dla mnie było ze musi przedstawiać śpiących ludzi.
Całość całkiem mi sie podoba, ale co uwielbiam w tym obrazie to widok za oknem - uwazam, ze wyszedl wspaniale.
Humor taki sobie, tlumacze sobie ze to normalne zaburzenia hormonalne ktore niestety rzadzą zyciem kobiet ale czy ja wiem...? Nie mam pojecia.
Slucham sobie C.C. Fearless na przemian z Droplets, moim zyciem rządzi Sex(w wielkim miescie), i sama nie wiem co mam robić, skonczy sie na tym co zwykle - nie zrobię nic.
Bo zawsze jestem Eleonorą, nigdy nie jestem Marianną(gdyby ktoś nie wiedzial o co chodzi w tym zdaniu jest to aluzja literacka do powiesci Jane Austen Rozważna i romantyczna).
Better belive I'm fearless