Pewnie co niektórzy z Was wiedzą, że jestm w Portugalii na Erasmusie. W tym wpisie chciałabym wam opowiedzieć jak tu jest i czy warto starać się o taki wyjazd. Ale może zacznę od samego początku...
Na mojej uczelni została ogłoszona rekrutacja na studia za granicą w progamie Erasmus +. Moi znajomi stwierdzili, że pójda spróbować swoich sił. Ja jakoś nie wyczuwałam tego, że może to być przygoda mojego życia ale w końcu dzień przed rekrutacją stwierdziłam, że czemu nie. Warto spróbować, a przecież jak się nie dostane to nikt mnie za to nie zbije. Nadszedł ten dzie... Na rozmowie rekrutacyjnej trzeba było przeczytać teskt po angielsku, przetłumaczyć go oraz porozmawiać sobie z komisją (oczywiście po angielsku). Znam mój poziom angielskiego i mam świadomość tego, że jest on słaby. Po minach komisji wnioskowałam, że jednak się nie dostane. Przyjęłam to na klatę. Jednak gdy naszedł dzień wyników okazało się, że zakwalifikowałam się na wyjazd! Wtedy poczułam mega radość.
Troszkę formalności związanych z wyjazdem było. Jednak wszystko da się ogarnąć. Od momentu ogłoszenia wyników do momentu podpisania umowy (byłt o okres prawie roku) miałam co chwile różne obawy i często zastanawiałam się aby zrezygnować z tego wyjazdu. Przerażalo mnie to czy dam sobie radę z językiem, jak to będzie mieszkać w nowym, obcym miejscu, rozstanie z bliskimi na 5 miesięcy. Jednak podjęłam decyzję i jestem teraz w pieknej Portugalii.
Przyleciałam tutaj z 2 znajomych. Mieszkamy w miejscowości Viana do Castelo (nad samym oceanem). Często chodzimy pod katedrę Santa Luiza. Widoki z tego miejsca są piękne (widoczne na zdjeciu które dodałam). W akademiku jest bardzo dużo polaków oraz osoby z innych krajów. Wszyscy tutaj tworzymy taką naszą erasmusową rodzinkę. Wszyscy są dla siebie sympatyczni, nie ma większych spin (z jednym wyjątkiem ale o tym może w innym poście). Na uczelni profesorowie są bardzo pomocni, wyluzowani, można na nich liczyć w każdej sytuacji. Zapsaliśmy się na uczelni na język portugalski. Moge szczerze powiedzieć że... nie lubię tego języka. Wręcz irytuje mnie słuchanie osób, które mówią w tym języku. Na lekcje chodzę teraz raczej z przymusu niż z chęci nauczenia się tego języka. Ludzie tutaj bardzo się spóźniają. Nawet na uczelni czasami minie pół godziny znim nauczyciel przyjdzie. Mam wrażenie, że kasjerki w sklepach są bardzo powolne. W Polsce stanie w nieco dłuższej kolejce mnie denerwowało i strasznie wolno wtedy czas mi leciał... a tutaj jest jeszcze gorzej. Co z tego że przed tobą stoją tylko 2 osoby jak i tak postoisz sobie z 15 minut. Ale mimo wszystko nie spotkałam się jeszcze z żadnym chamstwem.
Nie ma co marnować czasu. Pogoda tutaj jest przepiękna więc wypady nad ocean, na plażę są idelane. Tanie bilety lotnicze zachęcają do podróżowania. Nie ma czasu na nudę. Odkąd tutaj jestem zwiedziałam już Porto, hiszpańskie Vigo, byliśmy tydzień na Azorach, kilka dni w Faro i planujemy jeszcze polecieć na Gran Canaria.
Rada dla osób, które zastanawiają się nad wyjazem w ramach programu Erasmus+. NIE ZASTANAWIAJCIE SIĘ! To na prawdę może być Wasza przygoda życia. Nawet jeszcze język znacie słabo to znajdą się osoby, które wam pomogą. Nie ma tez powodu martwić się o pieniądze. Jeżeli nie dostajesz żadnego stypendium, nie masz bogatej rodziny ale potrafisz żyć oszczędnie to pieniądze z programu spokojnie ci wystarczą na cały pobyt (nawet jeżeli planujesz jakieś wycieczki). Więc nie ma się co zastanawiać tylko trzeba próbować i korzystać z okazji!