Teraz, kiedy wreszcie wszystko się poukładało
tak jak tylko mogło, odnalazłam to miejsce.
Nie ma w nim nic nadzwyczajnego,
pomijając trochę rozwrzeszczanych wspomnień.
To takie miejsce, które pomaga zapamiętać,
a mimo tego nie wiem już, co znaczą dla mnie daty,
wypisywane pogrubioną, kolorową czcionką.
Czy to coś ważnego?
Jakaś błahostka?
Nie istotne.
Na pewno ludzie,
znajdujący się po drugiej stronie tych dat
już dawno dla mnie umarli.
Przecież nauczyłam się,
że oni zawsze odchodzą.
Zostawiając po sobie daty i wspomnienia,
których tak do końca nigdy się nie pamięta,
bo wygasają uczucia.
Umierają jak wspólnie spędzone z nimi chwile.
Wiem, że zawsze zostaje tylko jeden człowiek.
Człowiek, dla którego staniesz się światłem
i ucieleśnieniem spełnionego marzenia.
on wciąż jest i nigdzie się już nie wybiera <3
"There's no home for me here",
but there's home for me somewhere