Tak wyszło, że nie chyba nie mamy innych wspólnych zdjęć...
Musimy uzupełnić nasz album, definitywnie.
Kiedy wrócisz kupię aparat i zrobię Ci sto milionów
przeróżnych zdjęć, żebyś mi nie uciekł więcej.
Trudno mi przestać o tym myślęć,
będę silna.
Wezmę się w garść.
Mam przecież teraz tylee pracy!
Zaczynam od czwartku...
Dzień wypełnia cichy szmer.
Zapłakane niebo pielęgnuje swój ogród
zbieram wylane łzy
i koloruje nimi ubranie,
wplatają się gładko we włosy
Tak prowadzi mnie samotność.
Przemarznięte dłonie torują drogę
szarpię się starannie,
argumentuję,
że śpiew ptaków nie gaśnie
mimo mokrych piórek!
Że chmury nie potrafią
przysłonić spojrzenia!
Ona wciąż powraca,
kiedy Ciebie nie ma...
/by me/