fuck off in prick and don't come 

"dzisiaj potrafię patrzec już poza horyzont"

Jakieś zdjęcia w lokach, z rana, aczkolwiek to bez znaczenia.

Aktualnie  mamy poniedziałek, słoneczny poniedziałek, dośc pozytywnie zaczynający się poniedziałek.

Cóż, pogoda chyba nie tylko mnie raduje, to jest pewne. Aż przyjemniej na duszy.

Nie powiem, że nie, ale jestem szczęśliwa, spokojna, uradowana.

Nawet wuchta nauki, aż tak humoru mi nie psuje.

Wczoraj wróciła moja ukochana babcia i dziś już dostałam pyszne śniadanko.

Pod jej nie obecnośc tradycyjnie podszkoliłam swoją kuchnie.

Wczoraj upiekłam zacny sernik bez sera, co mnie bardzo ucieszyło, że wyszedł on przyzwiocie.

Taka mała rzecz a cieszy.

Myślę, że chwila przerwy między ludźmi pokazuje to za czym tęsknią, apropo wyjazdów itp.

Tak samo mam zdanie na temat przypadku. Nic nie dzieje się przypadkiem.

Ostatnie 3 tygodnie były bardzo miłe, za co dziękuje Patrysiowi, Pączusiowi i Młodej.

Miło jest miec świadomośc, że mam obok osoby na których mogę polegac.

Niedługo Wielkanoc, Majówka i zleci szybko ten czas, okres.

Moja nauka jazdy bardzo mile przebiega, co może potwierdzic Megi, bo już ze mną jeździła i żyje.

Wszystko w ogóle przebiega Okej, byle ze szkoła było wporząsiu to będę mega udobruchana.

Apropo marzeń, to niektóre na serio wydają się utopijne, ale gratuluję twórcy mojej wyobraźni.

Z Karoliną mamy super pomysl na film o szkole i może za jakiś czas, zrealizujemy projekt, daj Boże.

Wszystko leci pomiędzy szkoła, moimi 3 mordkami, graniem w wyspę, nauką i snem.

Zostało mi jeszcze 2,5 miesiąca noszenia stabilizatora, także tragedii nie ma.

Doceniam to gdzie jestem, mimo wszystko.

kochanie