Jadę pociągiem. Lubań- Wrocław. Wracam do swojego miasta gdzie nie będzie juz Ciebie.. Czuję że będzie ciężko. To tak jakby ktoś zabrał częśc mnie. Ale tak jest lepiej. Paradoks, bo cieszę się że w końcu obie podejmujemy tak odważne i dorosłe decyzje. Coś się kończy a coś zaczyna.
Cudowny weekend za mną, słucham tyro. Mijam pola, mnóstwo drzew, jazda pociągiem uspokaja. Przypomina mi się opener. Dawid, Marta, cała ekipa bez której nic nie miałoby sensu. Masy bezstroskich chwil i poczucie nieograniczonego niczym szczęścia, niesamowite.
Ten rok jest inny pod każdym względem, i tak cholernie dobry. nigdy nie byłam tak szczęśliwa, tak spełniona.. nigdy tak bardzo nie czułam że to życie nalezy do mnie.
Najwspanialszy mężczyzna jakiego można by sobie wymarzyć, jest mój. Warto było tyle czekać, karma.
Nic nie stoi mi na drodze, przede mną najlepszy czas, i to się nie skończy.. To będzie trwać..