photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 14 LIPCA 2015 , exif
541
Dodano: 14 LIPCA 2015

poranek jak każdy

Wstaję rano. Jakoś udaje mi sie zwlec z łóżka. Ubieram się i jem bułkę z serkiem śmietankowym light i pesto bazyliowym. Po 5 minutach z łóżka wstaje też on i jęczy. Robi sobie kawę i wykonuje szereg ruchów niemalże rytualnych. Z zamkniętymi oczami mogłabym powiedzieć jaki będzie następny jego ruch. Omiatam go szybkim spojrzeniem. Kończę jeść. Idę do łazienki. Myję zęby. Patrzę w lustro. Zaskakujące, że od dłuższego czasu nie stosuję za bardzo makijażu, a moja twarz nie odstrasza. Jest nawet przyjemna. Jak nie tryskam akurat jadzikiem. Nakładam buty i mówię, że już spadam. W drodze na przystanek standardowo spalam papierosa. Czekam kilka minut. Podjeżdża trolejbus. Wsiadam. Jadę. Oczy mi się kleją. Dochodzę do pracy. Witam się z koleżanką, która wróciła z urlopu. Palimy razem papierosa. Częstuje mnie bułgarskim. Setką. Myślę sobie, że mi się tak strasznie nie chce. Koleżanka schodzi z nocki i żegna się ze mną. Pojawia się jedyny gość hotelowy na śniadaniu. Pytam go czy chce kawę, herbatę.

Herbate prosi. Pytam czy coś na ciepło. Jajka sadzone sobie wymyślił. Dwa mają być i na masełku. Umie pani prawda?

Umiem, umiem. Idę za bar, robię mu herbatę. Niosę do stolika. Idę na kuchnię, biorę masło osełkowe z trzeciej lodówki, wrzucam kawałek na patelnię, czekam aż dobrze się rozgrzeje i wbijam dla pewności 3 jajka. Jedno tak wbijałam, że włożyłam palec w gorący tłuszcz i piecze do tej pory. Zmniejszam ogień, jajka sobie pyrkają. Dekoruję talerz sałatą lodową i papryką. Jajka dochodzą. Ściągam. Wyglądają nieźle. Niosę facetowi. Wcina. Ja wracam na kuchnię po trzecie i sama je jem z kromką chleba z wędliną. Jakąś dobrą. 

Wypijam kawę. Facet mówi, że jajka zajebiste i że będę dobrą żoną. No elo. Sprzątam po nim. Znoszę wszystko do kuchni i układam na właściwych półkach. Ściągam i składam obrusy. Siadam na recepcji i szperam w telefonie. Po jakimś czasie dzwonią laski z kuchni, że przyjechała dostawa. Schodzę na dół i przyjmuje towar. Zaznaczam po kolei na liście, co jest. Wszystko jest, a jakże!

Układam w lodówce produkty na swoje miejsce. Palę papierosa. Myślę o tym, że powinnam pisać pracę magisterską, ale nie mam siły, żeby się zmusić. Jestem beznadziejna. Wracam na swoje stanowisko pracy. Patrzę na zegarek...

 

Dopiero 10.