Jak zwykle miałem 15 tysięcy pomysłów na notkę. Oczywiście, że zapomniałem większości z nich.
Czytałem dziś bloga Zdradzamy - http://zdradzamy.blog.pl/. Poczułem się...źle? Doskonale rozumiałbym tych ludzi jeszcze przed czerwcem. Znam ten rodzaj zachowań, znam te tłumaczenia i udawanie przed partnerką. Znam to nieodbieranie telefonu, pisanie smsów za plecami i skrywane uśmiechy. Wszystko do niedawna byłoby całkowicie normalne, dzisiaj napełnia mnie obrzydzeniem. Nie zrobiłbym tego nawet ze względu na świadomość faktu, że K. by mnie zostawiła. Ta myśl nie przyświeca mi codziennie i nie układa na nowo mojego życia, zmiany w mojej głowie zachodzą raczej bezwiednie i tylko i wyłącznie ze względu na fakt, iż powinienem tę kobietę możliwie jak najbardziej doceniać...nie zrobiłbym tego, bo nie potrzebuję. Bo kocham tylko i wyłącznie jedną osobę, w jej ramionach znajduję szczęście i dla niej chcę być Jedynym.
Tak naprawdę nie boję się tego, że K. kiedyś wróci do prochów, że przestanie panować...dogadywać warunki z Aną i Mią, że odejdzie jej ochota do walki. Owszem, każda z tych rzeczy spędza mi sen z powiek i sprawia, że szukam każdej, nawet najdrobniejszej możliwości ku temu, aby być jak najbliżej Niej. Ale tak naprawdę boję się tylko jednego - myśli, że K. mogłaby mnie opuścić lub stracić do mnie zaufanie przez moj błąd.
Oczywiście, że mógłbym zdradzić. Myślę, że fizycznie byłoby to równie łatwe dla mnie, co dla niej dorwanie działki czy sprowokowanie wymiotów, czy też nawet sama zdrada. A jednak tego nie robimy. A jednak dzień w dzień czekamy, aż któreś z nas napisze lub zadzwoni. Czasami budzę się i widząc Ją, leżącą tyłem do mnie zastanawiam się, czy faktycznie dalej śpi czy jedynie zastyga w bezruchu i cierpliwie czeka, aż zacznę dotykać jej półnagie ciało. Obydwoje robimy rzeczy, które wydają nam się sprawiać przyjemność jedynie tej drugiej stronie, gdy po chwili okazuje się, że działa to na nas tak samo i podoba nam się nawet bardziej. Nawet najbardziej popieprzone rzeczy stają się własnymi zachciankami i nawet najgłębsze lęki mogą przerodzić się w chorobliwe pożądanie. Jesteśmy w stanie zmienić wszystko nie dlatego, aby uszczęśliwić drugą osobę. Zmieniamy coś w sobie, bo dojrzewamy i widzimy, jak sprawić, abyśmy wreszcie mogli zostać lepszymi ludźmi i mocniej odbierać to, co miłość pragnie nam oddać.
Tak, pożadam jej. Pragnę. Fajki/waga/ćwiczenia/auto, chcę nauczyć się jeździć konno i zrobić sobie pierdatny tatuaż. Nie dlatego, że to byłyby kolejne krople w potoku jej skrytych marzeń na drodze do szczęścia. Robię to dla siebie, bo wiem, że oboje tego chcemy.
Pierwsza kobieta, której chcę przynosić kwiaty.
Pierwszy raz wiem, jakie.