Cały dzień bez nawet odrobiny Ciebie.

Nie wiem, jak to robisz, jak to jest możliwe że potrafisz wytrzymać tak długo bez źdzła normalnej rozmowy. Nie potrafię w ten sposób, dziczeję. Wiem, że są koleżanki i przy nich ciężko byłoby nam rozmawiać. Cholera, nawet nie usłyszę "kocham Cię", bo tępe flądry uznałyby to za przejaw, nie wiem, słabości? Bo miłość i przywiązanie to powód do wstydu? Bo uchodzę wśród nich za brzydkiego i same nie wiedzą, jak utrzymać związek i dochować wierności partnerowi? Bo to, że muszę leczyć swoją chorą potrzebę opieki nad Tobą i kontroli Twoich demonów to mój grzech, błąd?
To prawda, że większość par rozmawia rzadziej od nas i przeze mnie wisisz na telefonie. Kurwa, gdybym mógł tak zrobić, przyspawałbym sobie komórkę do ręki, żeby móc jak najszybciej wiedzieć, co u Ciebie.

Naprawdę poczułem się, jakbyś o mnie zapomniała.

Jakbym nigdy wcześniej nie dobijał się do Ciebie i zostawiał Ci morze smsów, podczas
gdy Ty rzucasz się w wir imprezy i nie sprawdzasz telefonu.
Jakby wcześniej nie zdarzyło się, abyśmy mieli przez to zjebany wieczór.
Jakby zawsze wszystko kończyło się dobrze.

Tak, zdecydowanie jestem uzależniony. I jedyne, co dostajemy od miesiąca to marne odpadki wspólnych weekendów. Kilka godzin wyrwanych z poszczególnych dni, gdy musimy uciekać kilka, kilkadziesiąt kilometrów po to, aby móc spędzić chociaż chwilę sam na sam. Żadnej szansy na normalną pobudkę w Twoim łóżku, wspólne upieprzanie kuchni podczas gotowania obiadów, seks na kanapie w salonie i powstrzymywania się od salw płaczu w niedzielę.


Mam 22 lata, nie potrafię zostawić swojej dziewczyny w spokoju na 2.5 godziny podczas grilla z jej przyjaciółkami u niej w domu, ryczę w wannie, nie umiem kontrolować tego, co w mojej głowie. Rozbiłem flakon perfum i prawie rozjebałem samochód. Coraz słabiej widzę. Jestem słaby, żałosny i łatwo wpadam w panikę.


Mózgu, zamknij się już. Proszę. Gardło odetka się samo.

/"Kobiety...gdy przestajemy na nie patrzeć, umieramy."

W przyszłym miesiącu rowerek stacjonarny + hantle. Może to coś da?