mimo starań nie cieszy mnie piękna, złota jesień
czy widzisz mnie skuloną w kącie tego ciemnego pokoju jakbym była jedyna na świecie
czy widzisz moje potomne za drzwiami spędzające dzień samotnie,
jakby nie miało matki matka płacze bezgłośnie kolejny dzień drąc serce w kołdrze,
trzęsąc się jak w najgorszym zimnie, nie czując ze smutku nóg nie mogąc się podnieść
krzycząc w sobie- nie umiesz być lepsza, nie umiesz, nieporadna, niezdolna, niezdarna, beznadziejna, marnujesz siebie, marnujesz dziecko, marnujesz czas,
tam gdzieś indziej byłoby mu lepiej, gdzieś indziej, bez ciebie
w innych rękach, w innych sercach, w wakacje nad morzem, w domu po szkole pachnącym rosołem, świeżym praniem, w święta piernikiem
są tacy rodzice
co mają więcej siły, ładniejsze ściany, miłość do życia przede wszystkim,
pieniądze które dałyby spokój, przyszłość, codzienność bez walki wycieczki w weekendy,
rodzeństwo, najlepsze bezglutenowe kanapki
nie ważne, że biegnę codziennie, walczę ze sobą, z losem,
może z bogiem bo już sama nie wiem
nie jest lepiej
jest byle jak, byle przetrwać, byle być byle pogłaskać cię po czole i marzyć,
że kiedyś dam ci to wszystko a depresja suka najgorsza z wszystkich, które znam przestanie wchłaniać twą matkę w słoneczne niedziele i będziecie jak wszyscy, ty będziesz jak dziecko każde, w miłości, cieple, spokoju
bez szarpaniny
chwastów
bez zgnilizny