Normal 0 21 MicrosoftInternetExplorer4
ROZDZIAŁIII
Niespodziewane zaproszenie
Zaczęły się ferie zimowe. W szkole, ku mojemu zdziwieniu, udało mi się zaliczyć wszystkie przedmioty bez żadnych poprawek. Dominika i Krystian wyjeżdżali do Grecji, a ja byłam skazana na coroczną wizytę u przesadnie szczerej babci. Ula powiedziała mi, że wybiera się na narty z rodziną. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak bardzo chciałam być na jej miejscu. Mimo, iż ta dyscyplina nie była moją mocną stroną, wiedziałam, że to na pewno lepsze od siedzenia w starym domu, w którym czuć było zapach domowych ciasteczek czekoladowych zmieszany z odorem kociego moczu.
Po kolacji, gdy wszyscy najedli się do syta, postanowiłam wybrać się na mały spacer po okolicy. Jak zwykle myślałam o wszystkich moich życiowych nieszczęściach, zapominając o całym otaczającym mnie świecie.
- Och & Przepraszam, zagapiłam się - wyjąkałam, gdy niespodziewanie wpadłam na jakiegoś chwiejącego się staruszka. Łysiejący mężczyzna odpowiedział wesoło:
- Ależ nic się nie stało! Dziś jest taka piękna noc, powinniśmy się cieszyć. - Uściskał mi dłoń, puścił oczko i odszedł śpiewając coś pod nosem.
Następnego ranka wstałam bardzo wcześnie, by zdążyć się spakować i spotkać z Ulą. Chciałyśmy zrobić referat, który zadał nam profesor Filcz grożąc, że stanowi to 90 % oceny końcowej i jeśli nie oddamy mu tej pracy po przerwie, to równie dobrze możemy już wcale nie przychodzić na jego lekcje.
Gdy już miałam wychodzić, nieoczekiwanie zadzwonił telefon.
- Słucham.
Dzwoniła Ula z wiadomością, że nie może się dziś spotkać z powodu śniegu.
- Eee... Powiedzmy, że rozumiem. Zobaczymy się więc po feriach. Cześć.
Z powodu śniegu? Stwierdziłam, że ona ma mnie za kompletną idiotkę. Przecież to najgorsza wymówka, jaką mogła wymyślić.
Godziny dłużyły się nieubłaganie. Pomimo tego, teraz perspektywa wyjazdu do babci wyglądała o wiele lepiej. Jednak byłam zła na Ulę, że wolała mnie okłamać, niż powiedzieć chociażby najgorszą prawdę.
- Musimy już jechać - powiedziała mama tak współczującym tonem, że aż mnie zemdliło. - Autobus masz o siedemnastej, pieniądze i klucze leżą na kredensie.
- Dobrze, nie musisz się martwić. - Wstałam i uściskałam ją na pożegnanie. Nigdy nie byłam zbyt wylewna, więc i tym razem nie odczuwałam potrzeby mówienia, że ją kocham ani tego rodzaju czułości.
Po dwudziestominutowym wykładzie matki o tym jak jej przykro, że musi mnie zostawić, usadowiłam się z powrotem na wygodnym fotelu, z którego miałam doskonały widok na zegar wyliczający powolne tik, tak.
- Ariana! - Tym razem to był Krystian. Byłam pewna, że czeka mnie kolejne pożegnanie, jednak gdy weszłam do przedpokoju, on dodał: - Masz gościa. Michał cię odwiedził.
- Przecież ja nie znam żadnego Michała - powiedziałam dość zjadliwie.
Przez chwilę myślałam, że to jakaś pomyłka, Michał okazał się być pracownikiem mojego ojczyma. Nigdy nie spodziewałabym się tego, co za chwilę miało nastąpić.
- Tak? - Moja siostra zaprasza cię na ferie - powiedział. - Kazała ci przekazać ten list.
Wręczył mi mały zwitek różowego papieru, uśmiechnął się zadziornie i wyszedł.
Przez dobre pięć minut stałam jak wryta zastanawiając się, czy czasem mi się to wszystko nie śni. Weszłam do salonu, gdzie przeczytałam zawartość listu napisanego bardzo dobrze znanym mi, pochyłym i zwięzłym pismem:
Droga Ariano! Chciałam Ci zrobić niespodziankę, dlatego nie powiedziałam Ci wszystkiego przez telefon. Rodzice zgodzili się, bym zaprosiła Cię na całe ferie do siebie. Mam nadzieję, że się zgodzisz. Pozdrawiam, Ula.
- To jak, wizyta u babci raczej nieaktualna? - zapytała mama z figlarnym uśmiechem na twarzy.
- To ty wiedziałaś?!
- Twoja koleżanka chciała być tajemnicza. Bardzo uprzejmie poprosiła mnie, żebym ci nic nie wspominała. - To mówiąc, wyszła z salonu machając mi na pożegnanie.