Jest do dupy. Mam taki mętlik w głowie, że masakra. Całe dnie zamulam, śpię albo płaczę. Znaczy nie, w szkole udaję że jest wszystko w jak najlepszym porządku. Ale włś udaję. Bo tak to od paru dni jest katastrofa. A już miałam nadzieję, że będzie okej i co? i nic. Przyznam się Wam, nie radzę sobie. Marcin pisze że nie może zapomnieć. Adrian, że mnie kocha. A ja mam mieszane uczucia i nie wiem co robić co mnie kompletnie dobija. Dziś w szkole stwierdziłam, że będzie mi brakować mojej klasy, tyle wspólnych chwil i w ogóle, a już w piątek za tydzień się ze sobą pożegnamy. I we wrześniu pójdziemy do innych szkół i bd chodzić do innych klas. Jak ten czas szybko minął. Dobra nie mam już siły pisać.