Dzisiejszy humor przekracza wszelkie granice jest tak beznadziejny, że tylko usiąść i płakać. W szkole się źle czułam, pisałam z Adrianem, pokłóciliśmy się i teraz mam rozkminę czy to ja mam napisać bo on nie pisze. A może mu nie zależy dlatego nie pisze. Kurde no sama nie wiem. Jest do dupy. Wróciłam ze spaceru na którym doznałam wielkiego szoku bo zobaczyłam takie tam osoby razem. Co było bardzo dziwne no ale mniejsza. Jak tak sobie szłam to sie zatrzymałam bo jechał Marcin i sobie z nim trochę pogadałam. W ogóle w szkole się tak dziwnie czułam jak siedzieliśmy wszyscy i on siedział, jakaś masakra. Jakoś tak niezręcznie się czuję w jego towarzystwie co mnie krempuje i to bardzo, no ale co tam. Teraz tak sobie siedzę i oglądam zdjęcia z całego gimnazjum i sobie rozkminiam ile się w moim życiu zmieniło. Martwi mnie strata niektórych osób, osób z którymi byłam bardzo zżyta. Tak sobie siedzę, siedzę i zamulam. Przyjaciółka Kaś mi radzi żebym napisała do Adriana. I chyba to zrobię. Przeproszę. A teraz kończę tą notkę, idę coś zjeść, baj:)