Ja i Ty. Niebieski pokój.
I mnóstwo więźniów.
Zamknięte pomieszczenie.
Kraty w oknach.
I Mag. Jedyny, który może uratować moje nieszczęsne serce.
Ceremonia Wiecznych Zaślubin.
Czary.
Czas.
Znaki.
Słowa.
Moje przerażenie.
Magiczne połączenie dwóch osób. Dwóch serc. Dwóch dusz.
Wybija północ.
Mój szept: "******, jeśli teraz mnie nie pocałujesz - umrę".
(zdziwienie, że użyłam tego słowa, a nie Twojego imienia)
Jedno uderzenie zegara.
Potężny ból w piersi.
Drugie uderzenie zegara.
Widzę Twoje wahanie.
Umieram ze strachu.
I z bólu. Że zrobiłeś to tak lekkomyślnie, kiedy ja...
Stawką było moje życie.
Czekałam.
Wiedziałam, że mnie uratujesz.
Zastanawiałam się, czy masz świadomość konsekwencji, jakie to będzie ze sobą niosło.
Nasypałeś brązowo-złotego prochu na łyżeczkę i wsadziłeś mi ją w usta.
Małe grudki o smaku bułki tartej pokryły gęsto moje wargi.
A potem mnie pocałowałeś.
Mimo, że miałam pełną buzię.
Mimo, że siedziałam umierająca pod ścianą.
Mimo, że ręce miałam skute kajdankami, z tyłu.
Mimo, że to miało skazać Cię na wieczność ze mną.
/
Czy wierzę w przeznaczenie?
Wierzę w miłość.
I nic już z tego nie wiem.
Ale nie wierzę w cyrki i udawanie. Nie wierzę w egzaltowanych głupków. I nie wierzę W KŁAMCÓW.
Okłamałeś mnie.
A ja się dałam.
Uwierzyłam Ci.
Wierzę w prawdziwe przywiązanie. A nie w przywiązanie na miesiąc, dwa, dopóki mi się nie znudzisz.
Znudziłam Ci się, prawda?
"To w ryja i spokój", jako rzecze Pan Lechowski.
Nie odzywaj się do mnie, jak nie chcesz.
Jakiś czas będzie bolało, ale potem przestanie. I wtedy już nic związanego z Tobą nie będzie mnie obchodzić. Dokładnie tak, jak Ciebie nie obchodzi nic związanego ze mną już teraz. Sam dokonałeś wyboru. No to bądźmy konsekwentni.
Teraz to lepiej uważaj.
Tekst:
"Mleczne ząbki ma, kiedy śmieje się
i kiedy śpiewa
Lecz ma wilcze kły, gdy jest na mnie zła
i gdy się gniewa"
odnosi się także do mnie. Dla Ciebie od dzisiaj mam wilcze kły. Skoro tak bardzo tego chcesz.