Ostatnio zauważyłam, że ludzie lubią otaczać się brzydotą. Spotkałam kobietę. Kobieta była ubrana w brudne dresy i bluzę, miała byle jak związane włosy, buty, które do niczego jej nie pasowały i... doklejone rzęsy o długości chyba 5 centymetrów. To było naprawdę straszne. Jak można było się tak oszpecić? Gdyby tylko wystylizować ją inaczej wyglądałaby na pewno lepiej.
Zresztą, ludzie to tylko ludzie. Ale co ostatnio zrobili z drzewem na moim podwórku... Nigdy w życiu chyba nie widziałam tak przerażająco smutnego paskudztwa. Płakać mi się chce, jak pomyślę o tym, że nie tak dawno jeszcze było naprawdę piękną tują. Dziś wygląda jak do połowy ogolona sterta badyli.
To podwórko nie może być już brzydsze. W tym momencie jest to po prostu fizycznie niemożliwe. No chyba, żeby wylali na sam środek łajno. To wtedy może.
Dziwnie czuje się człowiek, który za wszelką cenę poszukuje w życiu piękna i musi mieszkać w tak obskurnej okolicy.
Strach pomyśleć co się stanie z Jasłem za kilkadziesiąt lat. Z każdym dniem jego uroda przemija, a kiedyś to było niesamowicie urocze miasto.
All I see is dead wings...