Taak, już po tattoofeście, po ślubie (do tej pory nie mam pojęcia co ci włosi do mnie gadali), po wizycie Penny (koko moko?).
A już za tydzień, ta upragniona, dwumiesięczna wolność. Nie wiem czemu, ale mnie to troche przeraża.. Tak szybko? Oby następny rok też minął tak szybko, tylko z nieco innym zakończeniem.
P.S Umiem już robić kółeczka :D