Maciek nerwowo patrzył w oczy Karla. Sobhan przez dłuższą chwilę nie mogła wydusić słowa. Miała ochotę płakać, ale wiedziała, że to nie rozwiąże problemu. Karl siedział z otwarta butelką piwa w ręku i co chwilę popijając, czekał na odpowiedź.
- Brahu, no co ty?! Przecież dobrze wiesz, że my jesteśmy tylko znajommi. Racja, odkąd jesteś z Sobhian, nasza znajomość się polepszyła ale nic więcej. Skąd Ci to przyszło do głowy? - Po słowach Maćka, Sobhian podniosła głowę do góry i popatrzyła Karlowi głęboko w oczy.
- Widziałem wczoraj, jak na nią patrzyłeś. Czuć na kilometr, że coś kombinujesz. - Karl postawił pustą butelkę na szklany stolik, ciągle patrząc na Sobhan. Dziewczyna nie wytrzymała i Karl zauważył kilka łez na jej policzku. Kochała Karla i wolałaby, żeby ta sytuacja nigdy nie miała miejsca. Sobhan wytarła łzy, wstała i pobiegła na piętro do swojego pokoju.
- Pojebało cię, Karl? Sobhan to zajebista dziewczyna, ale jest twoja. Nigdy bym do niej nic .. - Maciek naskoczył na Karla gdy tylko Sohan zniknęła z salonu. - Nie widzisz jak ona cię kocha, jak jej na tobie zależy? Nie spierdol tego, bo zrobisz największy błąd w życiu, tracąc ją. - Chłopak nerwowo patrzył na Karla otwierącego drugą butelke piwa. Po słowach Maćka, Karl zrozumiał, że postąpił niesłusznie.
Zdawał sobię sprawę, że nie wszystko pamiętał z poprzedniej nocy i nie powinienn zadawać tego pytania tak otwarcie. Uraził Sobhan i prawie nie stracił przyjaciela.
-Przepraszam cię, stary! - Karl wyciągnął ręke do Maćka -nie chciałem, żeby tak wyszło. Muszę iść porozmawiać z Sobhan. - Maciek chwytając ręke Karla mocno ją uścisnął i uśmiechnął się.
- Zawsze najpierw coś zrobisz, a potem myślisz. Kiedy zrozumiesz, że tak nie można? Ja ide, a ty idź ratować swój związek.
Maciek pożegnał się z Karlem, a ten dopijając piwo poszedł szukać Sobhan.
Dziewczyna leżała, zapłakana, na łóżku. Czuła, że właśnie straciła coś na czym strasznie jej zależało - Karla. płakała, bo pewna była, że to już koniec. Nie czuła nic do Maćka, nawet go nie lubiła. Nie usłyszała jak Karl wszedł na górę i stanął w dzwiach.
- Przepraszam. - Karl powiedział nieśmiało, speszony płaczem dziewczyny. - Kocham cię! Nie chciałem, żeby to tak wyglądało. Wiesz, że męzczyźni najpierw robią, a potem myślą.
Soban otworzyła oczy, ale nie reagowała na głos Karla. Wiedziała, że chłopakowi ciężko przychodzi wyznanie miłości i escze bardziej się wzruszyła. Karl zamknął drzwi od pokoju i siadł na łóżku koło Sobhan, kładąc rękę na jej łydce i lekko głaszcząc.
- Przepraszam, bardzo żałuje tego, co zdarzyło się na dole. Proszę cię, wybacz mi. - Czuł, że właśnie stracił Sobhan i sam zaczął płakać. Położył się koło Sobhan, odwracając się w jej stronę i obejmując. Dziewczyna nie reagowała na jego dotyk, ale pozwała mu się objąć. Gdy usłyszała, że chłopak płaczę położyła swoją dłoń na jego dłoni i ścisneła. Po chwili odwróciła się w stronę chłopaka i popatrzyła mu głęboko w oczy. Zrozumiała, że Karl popełnił błąd, ale zasługuję na wybaczenie. Pocałowała go w usta, przekazując całe swoje uczucie.
- Nienawidzę cię za to, że przez ciebie płaczę, ale kocham cię i nie potrafię ci nie wybaczyć. - Karlowi spadł kamień z serca po słowach Sobhan. Mocno ją objął i czując jej ciepło, znów poleciały mu łzy - tym razem ze szczęścia.