Mikorowo, Runowo.

Zabawnie.

W Mikorowie tradycji musiało stać się zadość, w zeszłym roku poległyśmy na murze, w tym roku przeszłyśmy jak Burza, ale za to w tym roku poległyśmy na szeregu (brrr)...

Mikorowo supcio, prócz gleby... Dumna z konia mega bardzo, prócz tego, że brykała, ponosiła, skakała jak głupia to skoki super <3

Mistrzostwa pracowicie, więcej pracy niż startów, niestety. Pogoda w ostatni dzień też nas nie rozpieszczała, Grubiutka była zmęczona to i ja odpuściłam, pojechałyśmy mini LL i tyle nam starczyło, potem troszkę żałowałam, ale wiem, że dobrze zrobiłam.

Strach pozostał, ale staram się z nim walczyć.

Boże Ciało w Runowie i kolejny weekend też, bo Nowęcin <3 Marzenia się spełniają, oby.

A tymczasem : praca, szkoła, szkoła, praca, szkoła, praca... I taka moja nędzna rutyna.

 :F