I spędziałm dzień w domku, to był mój ostatni dzień w domu przed Świętami. Teraz muszę chodzić już do połowy grudnia czli prawie miesiąc.
Byłam z mamą na zakupach, a tak to nic innego nie robiłam. Pogoda okropna, tak bardzo czuć zimę ale na śnieg narazie się nie zapowiada.
A tego roku akurat mam ochotę na śnieg, bo jakoś się wciągnęłam w tą atmosfere swiąt, ale co się dziwicie?
Dzisiaj w sklepie na każdym kroku mikołaje z czekolady, choinki, jakies króliczki, juz nawet promocje na choinki i bańki są haha, mówie mojej mamie że ludzie sa porąbani i że jak tak wczesnie wszystko wystawiają do sprzedaży to niszczą moją atmosfere, ale mama stwierdziła że dobrze robią bo czas tak cholernie szybko leci. Dobra, przyznaje jej rację, bo dzisiaj jest już 15 listopada, a od 1 listopada miałam ostro wziąc się za siebie. A jest nadal tak jak było, ale z kompulsami jest juz lepiej! O wiele.
Z każdego dnia, kiedy nie zjadłam AŻ tak dużo jestem cholernie szczęśliwa mimo że ciągle nie jest tak jak powinno. Kiedyś przez samo niejedzenie po 18 pozbyłam się boczków i spłaszczył się brzuch. Nic wtedy nie ćwiczyłam i czas do tego wrócić tyle że z ćwiczeniami. :)
Mam plan na moje nowe życie, na życie w którym kurwa będe chuda i zadowolona z siebie. Powiem Wam tak: będzie cholernie cięzko, bo dieta sama w sobie wymaga dużo poświęcenia. Ale ja nie zamierzam nigdy jej skończyć. Nie będe miała żadnej stabilizacji, bo taką diete chce prowadzić już do końca. I jeśli kiedyś założmy zjem placka czy czekolade nie będe się załamywać, bo jestem człowiekiem. I raz się żyje. Co, mam umrzeć kiedyś spragniona czekolady albo ciastka? O nie.
Pierwsze dwa tygodnie będą najcięższe, a potem jak w końcu zobacze efekty to myślę że jeszcze bardziej zepne się w sobie i do wakacji będe miód malina :D
Ba, do jakich wakacji? We ferie już chce się wspaniale czuć, ferie mam w lutym. No ale wtedy będe u babci i wiadomo, że rowerka tam nie wezme, ale przeciez nic się nie dzieje, prawda? Tydzień, czy tam dwa dam radę. Najwyżej będe jeść o wiele mniej, ale na to przyjdzie czas. Narazie mamy listopad.
A no i chciałam Wam jeszcze powiedzieć, a raczej napisac że takie notki jak np. dzisiaj będe pisała chyba coraz rzadziej. Nie wiem, ale jakoś wole wejśc do Was poczytac co się dzieje i jak sobie radzicie, niż pisac o moich problemach. Będe raczej wstawiać zdjęcie i mój dzienniczek odliczania i tyle ;)
Piątkowy wieczór spędzam z telewizorem. Miłego <3
78 dni do ferii
37 dni do Świąt
224 dni do wakacji