Ania zrobiła z siebie barana :)
Kurcze, spać nie mogę, a jutro z rana wyjazd z rodzicami do Warszawy. Trzeba się jakoś przestawić na wcześniejsze chodzenie spać i wcześniejsze wstawanie... Najprościej byłoby się kilka razy nie wyspać, ale opcja wtulenia spowrotem głowy do poduchy jest jakoś bardziej kusząca. Szkoda tylko, że jak mi przyjdzie wstawać, a nie kłaść się spać.
No cóż, pozostaje jutro z rana kawa i mocne postanowienie zwleczenia moich szanownych czterech liter z łóżka. Trzymajcie kciuki.
Jakoś mnie na pisanie naleciało.
Ostatnio sporo się u mnie dzieje. Nawet zaczęłam sobie szukać obiektu westchnień - póki co bezskutecznie. Albo trafiam na palantów, albo.. na palantów ;) Póki co nie ma w zasięgu wzroku nikogo konkretnego, no może nie licząc ze dwóch, trzech facetów. Jeden zajęty, drugi niezainteresowany, a trzeci spore wyzwanie - ale może zaryzykuję. Póki co muszę ułożyć plan działania.
Apropos planów. Przydałoby mi się bardziej zorganizować. Ostatnio nazbierało mi się zajęć i nie potrafię sobie ich jakoś poukładać, żeby zrobić wszystko to co bym chciała. No tak, najlepiej by było gdybym zaczęła wstawać rano. A żeby jeszcze to takie proste było. No i tu się koło zamyka ;)
A ja kończę, posiedzę jeszcze trochę, może obejrzę jeden odcinek "On, ona i dzieciaki", może coś skrobnę na nowy tekst. I tak jutro tylko kawa mi pomoże, więc co się snem będę przejmować.
Ps. Kasiu, powodzenia :)
Hie hie