No i Ania znów została na lodzie.
Były piękne słowa, romantyczne gesty. Była nadzieja.Okazało się, że to wszystko nie ma znaczenia. Wyszło na to, że jestem przedmiotem, z którym można robić co się chce. Chyba ktoś zapomniał, że mam uczucia, i na bank nie wiedział, że mam ich w sobie tak dużo.
Cenię ludzi szczerych. Ale o pewnych kwestiach też trzeba umieć rozmawiać, a najlepiej zatrzymać je dla siebie.
To moja wina. Wiem o tym.
Może jestem trochę zła i zawiedziona, ale nie zmieni to faktu, że bardzo go cenię i nie chciałabym, aby nasze kontakty się przez to pogorszyły. Oby tak było...
A teraz spadam do koleżanki. Trzeci raz w tym tygoniu będę spać poza domem..
Niedługo moje koty zapomną jak wyglądam ;)
Ach, i przede wszystkim
Wesołych Świąt!
i
Smacznego jajka!