LET IT BE... 

Nie wiem co mnie opętało, że nagle roię wpis, ale nieważne.
Grunt, że ten blog przynajmniej minimalnie ożyje.

Prawdopodobnie niedługo go usunę, bo czasami warto zrobić nowy start choćby z takimi błahostkami.

Z resztą od początku roku zmieniło się na tyle dużo, że dodawanie wpisów na tak starego bloga było by śmieszne xd

No, serio, zawsze wydawało mi się, że te wszystkie noworoczne postanowienia, zmiany itp. to tak naprawdę, za przeproszeniem, sranie w banie. Okej, Sylwester, Nowy Rok, wixa z przyjaciółmi, życzenia, odsypianie - zmiana cyferki w dacie i tyle.

A tu się okazuje, że to może mieć jakiś tam, mały, ale zawsze - sens.

Trudno mi ocenić, czy to co wydarzyło się od początku roku, 2015 i szkolnego w sumie też, było dobre, czy raczej nie.

Z większości wyborów jestem absolutnie zadowolona :D

Inne jakoś tak wyszły.

Strasznie tu wieje smętem, ale sorry, rozłożyło mnie i jedyne nad czym się teraz skupiam to matma.

Kiedy pojawi się nowy blog - raczej dam znać.

Trzymajcie się cieplutko :*

Zawsze się tęskni