Powiedz mi, czy myślałaś kiedyś o tym, o jakim życiu marzysz?
Czy myślałaś jak chcesz, by wyglądał dzień, poranek, jak wyglądać miałaby wymarzona noc?
Czy wiesz jacy ludzie powinni Cię otaczać?
Jak czujesz się, gdy szczęście wypełnia Cię po opuszki palców?
Czy zadałaś sobie kiedykolwiek pytanie w jaki sposób walczy się ze smutkiem i czy w ogóle powinno się walczyć?
Jest tak wiele pytań w mojej głowie. Sama je zadaje, a na część z nich nie znam odpowiedzi. Napiszcie mi, czy sądzicie, że pisanie do siebie listów jest normalne?
Układam sobie życie w jedną całość przy dźwiękach pianina. Ta muzyka napawa mnie taką refleksyjnością, że metafotycznie mogłabym pisać o lampach na ulicy za moim oknem, bo przypominają mi nocne słońca. Tak wiele ich. Świecą zamglonym pomarańczowym światłem. Ich blask nie razi, nie grzeje w policzek, a napawa tajemnicą. Nocne słońca miast.
Są tacy, co nie potrzebują nocy. Ciemność promieniuje z nich.