Śniły mi się czerwone goździki i śmierć. Krew. Nie bardzo wiem, czy to dobrze, czy źle, bo zazwyczaj nie utożsamiam snów z czymś co mogłoby się zdarzyć w moim życiu. A wy jak macie? wierzycie, że sny mają wpływ na naszą rzeczywistość?
Jest po 8. Zjadłam płatki, pogoda za oknem dość deszczowa, pochmurna. Mimo tych dziwnych snów, obudziłam się z uśmiechem. Ciekawa jestem jak będzie wyglądał dzisiejszy dzień? Czy rzeczywiście dobro przyciągnie dobro? Czy może zdarzy się jakaś przygoda? Czy poznam kogoś, kto będzie wart poznania?
Zaraz zabieram się za trening. Muszę ulepszać swoje życie, wstawać wcześniej, więcej czytać. Wchłaniać. Doceniać. Zycie jest za krótkie, żeby marnować czas.
I co tam, że zła pogoda, że za wcześnie wstałaś i się nie wyspałaś. Co tam, że ktoś Nas zdenerwował, że sami wyprowadziliśmy się z równowagi. Kto dołączy do klubu uśmiechniętych? Kto dziś ze mną, na przekór wszystkim nie będzie narzekał i powie komuś coś miłego, uśmiechnie się do obcej osoby?
Zróbcie to dla mnie, zróbcie dla siebie i podzielcie się swoimi doświadczeniami.
Jestem bardzo ich ciekawa!:)
A teraz idę się brać za rzeźbienie ciała. Bo jak ktoś napisał w pewnej mądrej książce: "Michał Anioł, którego rzeźbimy to my sami. To my jesteśmy arcydziełem swojego życia."
I z tym miłym akcentem życzę Wam miłego dnia!:*