To się nazywa moi kochani lans na branzoletkę z open'era ^^'
Co tu dużo pisać.
Mimo błota, braku kaloszy, kiepskiego stanu toitoii,
lodowatych pryszniców, angoli co lubią gadać o 4 nad ranem, pozaszyfanych zamków w namiocie który przeciekał i tej kiełbaski za 9zł... było świetnie.
w przyszłym roku jadę już jako weteranka. po raz 3ci.
Na pewno zaopatrzę się we wszystkie niezbędne przedmioty.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
I wanna have your babies n_n'