kocham moją klasę :)
sentymentalnie, Licheń 2010
jakiś mokry nos mnie dzisiaj obudził rano i wielka puchata czarna mordka. i tak sobie sami siedzimy do teraz. nie powiem, żebym tryskała energią, bo wypompowałam z siebie wczoraj wszystko, totalna demotywacja. nie widzę swojej przyszłości jak ma to tak wyglądać -.- ale spokojnie, ogarnę się jeszcze. dostanę kopa w dupę, mhm.
i tak mi się NIE CHCE w piątek jechać zdawać. po prostu mam dosyć, niedobrze mi jak o tym myślę, najchętniej bym to już chrzaniła. ale szkoda kasy. zepnę dupę i zdam. żeby mieć z głowy. nie?
ciekawe czy to co było wczoraj jest końcem czy tylko przerwą. nie dam kurde sobą pomiatać, przedstawiać mnie jako najgorszą i winną wszystkiemu, nie dam testować swojej cierpliwości. jak to ma tak wyglądać, to ja mam to gdzieś. może za jakiś czas nam przejdzie.
nie wiem co napisać. trochę szaro za oknem, jedynie głos Lissy Gerrard jest taki czysty. znowu się tułam między rodzajami muzyki. łączę skrajności. przecinam granice. mijam się z zasadami. lekceważę stereotypy i normy. siedzę, milczę i patrzę przed siebie sama na wsi.
i czuję ścisk w sercu.
[chyba gorzej]
*Dziękuję Dead Can Dance za Into The Labyrinth, które jedyne mi towarzyszy, które poznaję, i które daje ukojenie.