Po dwóch dniach dałam odpowiedź Fabianowi odnośnie spotkania. Postanowiłam,że spotkamy się w kawiarni w centrum handlowym. Igor musiał pilnie wyjechać do Londynu,w jakiejś ważnej sprawie. Dostał telefon,spakował małą walizkę, pocałował mnie na do zobaczenia i już go nie było. Jeszcze tego samego dnia rozmawialiśmy na skype. Nie chciał mi powiedzieć o co chodzi. Nie wnikałam,spierdziłam że skoro będzie odpowiedni moment sam zechce mi o wszystkim powiedzieć. O 13;20 byłam już na miejscu. Jechałam schodami na piętro gdzie znajdowała się kawiarnia. Fabian już na mnie czekał. Wręczył mi herbacianą różę i pocałował delikatnie w rękę. Zrobiło mi się gorąco na gest,wykonany przez chłopaka. Rozmawialiśmy ponad dwie godziny,zdążyliśmy wypić kawę i dwa soki. Tematów nie brakowało. Rozumieliśmy się dobrze,chociaż i spór na temat nauki również zaistniał. Jakoś wybrneliśmy z zakłopotania.
- Wiesz. mam pewną propozycję.
- Słucham Cię? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Może mógłbym zaprosić Cię dziś na drinka? Czysto profilaktycznie! - zaśmiał się.
- No myślę,że tak. Nie mam nic przeciwko i tak nie miałam planów na dzisiejszy wieczór. Ale musze się już zbierać. Mam jeszcze jedno do załatwienia.
Rzuciłam chłopakowi na odchodnę 'do zobaczenia' i pojechałam do domu. Było późne popołudnie, wzięłam prysznic,zjadłam coś i gdy wchodziłam z kubkiem kakao na górę,usłyszałam dźwięk wydobywający się z laptopa. Dzwonił Igor.
- Cześć kochanie - rzuciłam gdy go zobaczyłam.
- Cześć mała. Muszę tu jeszcze zostać.. Jakieś dwa tygodnie. Wyjaśnię Ci wszystko jak wróce,teraz nie mam ochoty nawet o tym rozmawiać,szczególnie w chwilach gdy odpoczywam od tego wszystkiego,chociaż na trochę. A co u Ciebie?
- U mnie.. jak widać,był prysznic,jest kakao,Ciebie nie ma ale daję radę. - zaśmiałam się.
- To chociaż jeden plus Słońce. - puścił mi oczko.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę,Igor musiał gdzieś lecieć a ja zacząć się jakoś szykowac na wyjście.
Założyłam jasne spodnie,czarne szpilki oraz białą koszulę i czarą krótszą marynarkę,włosy spinając w koka. Gotowa wyszłam z domu,gdzie w samochodzie czekał na mnie już Fabian. Pojechalismy do pub'u. Usiedliśmy przy stoliku,Fabian zamówił sobie piwo a mi jakiegoś drinka o dobrze smakującej nazwie. Po godzinie,Fabian był po 4 piwach a ja po 5 drinkach. W głowie szalał szum jak z muszli z nad morza. Ale nie chciałam jeszcze wracać chyba tego było mi trzeba. Tak po prostu się upić. Poczuć w krwi procenty. A rano obudzić się z kacem. Piliśmy,rozmawialiśmy,śmieliśmy się. Dobre spotkanie,które wyglądały jak normalne życie nastolatek,studentek. A mi tego właśnie brakowało.
- jesteś piękna - powiedział podchmielony chłopak
- wieem - prychnęłam śmiechem,udając zapotrzoną w siebie
Ubaw mieliśmy niezwykły,Fabian umiał opowiadać żarty,miał wiele twarzy,każda coraz to ciekawsza. Miał dużo zalet,wad jeszcze mi nie okazał.
Wzieliśmy taksówkę i pojechaliśmy do mnie. Nalałam nam wina,usiedliśmy na kanapie a Fabian już lekko zachwiany opowiadał mi jakąś historię,która nie miała największego znaczenia, bez powodu się śmiałam.
Rozpuściłam włosy,zdjęłam szpilki. A Fabian nagle spojrzał na mnie ze spokojem. W pewnym momencie odrobinę się zbliżył. Nasze usta się złączyły. Nagle się oderwał. Spojrzał w moje oczy.. A ja nawet nie wiedziałam co robię..