*** Tydzień później ***
Nie chodziłam do szkoły i tak wielkimi krokami wbliżał się koniec roku,musiałam nadrobić wszystkie stracone,dni,godziny nawet setne sekundy bez Igora. Oceny były średnie,także dałam ze wszystkim radę. Planowaliśmy już nawet z ukochanym wspólne wakacje.
- Paryż - krzyknełam
- Grecja albo Egipt - odpowiedział brunet.
- No ale kochanie.. Tak ładnie proszę. - zrobiłam słodką minkę,trzepocząc rzęsami.
- Nie. Jestem nie ugięty.
- Chyba wiem jak Cię przekonać. - zaczełam całować go po szyi.
- uuuu,no próbuj próbuj. Jestem otwarty na negocjacje. - wymruczał.
Wyznaczałam drogę od szyi do ust,wpijając się namiętnie w jego ciepłe wargi. Kochałam jego usta,nos,śliczne oczy,każdy kawałek był dla mnie ukochanym miejcem. Szybko pozbył się mojej bluzki,jak i ja jego podkoszulki,zaczęłam rozpinać mu pasek. Tętniło w nas coraz większe porządanie. Tak bardzo chciałam go jak najbliżej siebie,niewyobrażalnie,bliżej dać się nie mogło. Szybko wziął mnie z kanapy na ręce,idąć szybkim krokiem do sypialni,którą wyremontowaliśmy wspólnie,robiąc naszą sypialnie. Delikatnie położył mnie na naszym wielkim łóżku,strącając niepotrzebne gustowne brązowe poduszki. Z prędkością światła staliśmy się nadzy. Namiętność rozpierała mnie jak i jego. Wszystko toczyło się szybko. Kochaliśmy się długo. Po wspólnym dojściu,wzieliśmy kąpiel. Zabezpieczaliśmy się ze względu na chorobę bruneta. Siedząc w wannie,dużo rozmawialiśmy,siedzieliśmy chyba z dobre dwie godziny,woda stygła a Igor wciąż dolewał ciepłej.
- Kocham Cię mała. - powiedział zmuchując pianę ze swojej ręki w moim kierunku.
- Ja Ciebie też. - szybkim ruchem znalazłam się na nim,siadając okrakiem w wannie.
- No przytul się,przytul. - musnął opuszkiem palca mój nos.
Wtuliłam się w ciepłego bruneta szybkim gestem,rozlewając wodę po brzegach.
2 miesiące później,nadszedł koniec roku szkolny. Pojechałam na zakończenie roku,odebrałam świadectwo. Średnią miałam 3,0 więc nie było tragedii ale też powodu do rozpierającej dumy. Igor odebrał mnie ze szkoły,informując że wszystkie walizki spakowane,bilety kupił kilka dni wcześniej. A samolot mamy za 2 godziny,wiec wstąpim do restauracji na obiad.
Wspólnie zjedzony posiłek,dał wiele radości. Napawałam się wyjazdem. Zapowiadały się wspaniałe wakacje. Nie byłam pewna czy jednak przystał na moją propozycję z Paryżem,czy też wymyślił coś lepszego lub może coś co zupełnie mnie rozczaruje.
- Kochanie,gdzie w końcu lecimy? Paryż,tak?
- Nie. Paryż? Nigdy w życiu - odparł z rozbawieniem chłopak.
- To gdzie !? - zapytałam oburzona.
- Daaleeko - rozcziągając słowo,wydobył z siebie.
- Ciekawie - wykrztusiłam z irytacją w głosie.
- Nie zawiedziesz się rybko - musnął szybko moje usta po czym,wziął walizki i ruszyliśmy na odprawę.
Po kilku godzinnym przespanym przeze mnie locie wylądowaliśmy.
Okazało się,że dotarliśmy w piękne miejsce. Od razu po przylocie,pojechaliśmy do Hotelu. Wzystko musiało drogo wynieść mojego chłopaka. Hotel czterogwiazdkowy. Wielka sypialnia,salon,przepięknie zdobiona biała łazienka z turkusowymi dodatkami.
- Jestem w raju - powiedziałam przymykając oczy,rozkładając się na wielkim łożu sypialnianym.
- Nie po prostu jesteśmy tylko w Tunezji,wiem że to nie Paryz i nie ma tego całego Twojego mostu zakochanych,ale jest piękna plaża,która widać za oknem,basen,kluby dookoła i milion lepszych atrakcji jak i miejsc niż standardowa wieża Eiffla.
- Wiem,dziękuję. - wskoczyłam mu na ręce,sciskając i całując.
- O 21 masz być gotowa. Sukienkę masz w czerwonej walizce. Ja idę coś załatwić,także do wieczora. - uśmiechnął się,muskając moje czoło ustami i zamykając za sobą drzwi. Myślałam tylko o co mu chodzi. Do 21 miałam duużoo czasu,wzięłam na kolana laptopa i przeglądalam strony odnośnie rozpoczęcia studii,miałam wstępnie porozsyłane dokumenty,ale musiałam się upewnić w tym temacie.
Otworzyłam walizkę a wniej zastałam przepiękną czarną koronkową sukienkę, uwydatniającą biust. Czarne szpilki, a w małym czerwonym pudełeczku,znalazłam przepiękną złotą bransoletkę z wiszącym serduszkiem i napisem 'Na zawsze'. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam tak szczęśliwa. Mój pierwszy facet,więcej wart niż szóstka w toto-lotku.
Gotowa zjechałam windą do recepcji,gdzie czekał mój przystojny mężczyzna. Podał mi czerwoną różę,pokazując białe ząbki.
- Zapraszam królewno. - podając mi rękę wyszliśmy.
- Jest pięknie,wszystko jest cudownie,tylko z jakiej to okazji? - zapytałam zaciekawiona.
- Okazja żadna,to bardziej miłość. To coś więcej,obietnica na całe życie.
- Nie rozumiem? Może tak jaśniej ?
- Chodźmy już lepiej.
Udaliśmy się w zakątek plaży,gdzie był pięknie ozdobiony stolik. Igor miął uśmiech od ucha do ucha,chociaż w jego oczach widać było nutkę strachu.
- Kochanie.. - zaczął,urywając na sekundę..
Wynagrodziłam wam moje spóźnienie,ale to wina tego kochanego pana siedzącego obok,który usilnie mi przeszkadzał jak i pomagał. Przepraszamy najmocniej. My lecimy, a wam życzę udanego czytania!
Następna część za 15 'fajne'. Jesteście wielcy,dziękuję za 3tysiące wyświetleń! Buziaki!
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Ludzie kochają konie bluebird11... maxima24... maxima24