photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 WRZEŚNIA 2015

Rozdział 2

Rozdział 2 (na blogu pojawił się wieki temu, ale tu zapomniałam go dodać, wybaczcie :D)

 

        Obudziły mnie promienie słoneczne, które zawzięcie próbowały przebić się przez rolety dlo mojego pokoju. Ziewnąłem, przeciągnąłem się i przewróciłem się na drugi bok. Przetarłem swoje zaspane oczy dłonią. Byłem bardzo zmęczony. Tak bardzo nie chciało mi się wstać, że uznałem, iż budzik jeszcze nie zadzwonił to mogę sobie jeszcze trochę poleżeć. I tak też zrobiłem.

        Nagle przypomniały mi się wszystkie wydarzenia z wczorajszego wieczoru, a szczególnie to jedno, którego nigdy nie zapomnę. Dziewczyna. Nie, młoda kobieta. Śliczna, zgrabna, z charakterkiem. Jej piękne, brązowe oczy i włosy... Chwila, czy ja się zakochałem? Ja? Nie, to niemożliwe. Nie wierzę przecież w miłość. Jestem singlem. Tak, to mi chyba najbardziej odpowiada. Chociaż...

        Moje rozmyślania przerwał budzik. Wyłączyłem go, po czym usiadłem na łóżku, a dopiero potem wstałem. Podszedłem do dużej szafy, która znajdowała się na przeciwko mojego, że tak powiem legowiska. Wyjąłem z niej ubrania, które dzisiaj ubiorę i udałem się do łazienki. Wykonałem poranne czynności i przebrałem się. Miałem na sobie biały, luźny top na ramiączkach i tego samego koloru krótkie spodenki. Oczywiście nie zapomniałem o czapce.

       Gdy byłem już mniej więcej ogarnięty, ruszyłem w stronę kuchni. Już po kilku minutach miałem gotowe śniadanie - płatki z mlekiem, które bardzo lubiłem. Niedługo po tym, zmywałem po sobie naczynia. Następnie udałem się jeszcze na chwilę do swojego pokoju, wziąłem torbę treningową, pożegnałem się z rodziną, wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu. Torbę rzuciłem - jak to miałem w zwyczaju - na tylne siedzenie. Włączyłem radio i zacząłem śpiewać piosenkę, która akurat leciała. Odpaliłem auto i ruszyłem.

        Zawsze, gdy tylko jechałem na trening, droga mijała mi szybko. Nie mam pojęcia czym było to spowodowane. Tak było i tym razem.

 

***

 

- Dzisiaj jest u mnie impreza! - krzyczał Ganso na całą szatnie.

- Znowu? - spytałem, śmiejąc się z przyjaciela. - Przecież wczoraj była!

- No, tak - przyznał. - Ale będzie dzisiaj kolejna! Mam nadzieję, że przyjdziecie?

Wszyscy zadeklarowali się, że przyjdą. Wszyscy, oprócz mnie.

- Ney? Przyjdziesz? - pytał imprezowicz, gdy szliśmy w stronę swoich samochodów, które były zaparkowane obok siebie.

- Przykro mi, Ganso, ale dzisiaj nie dam rady - powiedziałem. - Chciałbym pobyć trochę sam.

- Rozumiem. Wiedz, że impreza bez ciebie to nie impreza - uśmiechnął się, ja również.

- Wiem. To do zobaczenia - pożegnałem się i wsiadłem do pojazdu.

        Cóż, zapewne interesuje was, co działo się na treningu? Nic, poza tym, że nie mogłem się na nim skupić, przez co musiałem przebiegnąć kilka kółek wokół boiska. Cały czas myślałem o niej.

Po paru minutach parkowałem pod domem. Wysiadłem z samochodu i wszedłem do domu. Zjadłem smaczny obiad - spaghetti bolognese, następnie udałem się do salonu. Na stoliku znajdowała się mała karteczka złożona na pół. Było na niej napisane:

Jesteśmy na zakupach. Obiad masz w lodówce - wystarczy, że go sobie podgrzejesz. Smacznego!
        Ucieszyłem się na tą wiadomość. Wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do moich przyjaciół oraz przyszywanego brata. Zaproponowałem im, żeby przyszli do mnie, abyśmy porozmawiali, pograli. Od razu się zgodzili.
 
***
 
        Po około dwóch godzinach przyjaciele pojechali do siebie. Rodziców jeszcze nie było. Byłem tylko ja i mój brat.
        W pewnej chwili pomyślałem sobie, że mógłbym pojechać na plażę. Trochę zrelaksować się. Tak, to dobry pomysł. Poinformowałem Jo o moich planach i udałem się do garażu, gdzie trzymałem swój rower. Pomyślałem sobie, że przeważnie wszędzie jeszcze samochodem, a trochę aktywności przyda mi się.
        Już po chwili pedałowałem i jechałem do mojego celu. Uwielbiałem takie przejażdżki, a nawet bardzo.
        Byłem już blisko i nagle zobaczyłem ją. Tak, właśnie ją. Przypadek? Nie sądzę. Ale do rzeczy. Gdy ją ujrzałem, byłem po prostu jak zahipnotyzowany. Szła po lewej stronie ulicy, ja jechałem po prawej. Widocznie wyczuła, że ktoś się na nią patrzy, bo po chwili spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Była ubrana w białą bluzkę na ramiączkach i białe spodenki. Zupełnie jak ja. Nagle uśmiechnęła się w moją stronę. Zaraz... Co? Ona się do mnie uśmiechnęła? Odwzajemniłem jej uśmiech. Nagle poczułem, że w coś uderzyłem.
 
 
 
Mam nadzieję, że się Wam podoba?
Dzisiaj będzie rozdział 3.
Bardzo proszę o komentarze, które motywują mnie do dalszego pisania <3

Komentarze

ney21 haha ;) rozdział mnie rozbawił a szczególnie końcówka ;) już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :d
06/09/2015 13:24:55
Zobacz wszystkie odpowiedzi: 6
ney21 Nie ma za co ;) mam tylko nadzieję że Ney nie nabił sobie zbyt dużego guza gdy w coś tam uderzył xD w zasadzie skojarzyło mi się to ze mną bo w dzieciństwie też mi się często to zdarzało... jak nie zaliczyłam zderzenia ze znakiem drogowym to wlazłam w trzepak xD
06/09/2015 13:31:35
neymarjrlove To witaj w klubie :D Ja jak byłam mała, jeszcze za dobrze nie umiałam jeździć na rowerze, na dwóch kółkach, zrobiłyśmy z przyjaciółką wyścigi. Nie wyrobiłam na zakręcie i wjechałam w wielkie jakieś kłujące krzaki xd hahah... Te wspomnienia :D
06/09/2015 13:34:26
ney21 wspomnienia najlepsze :d ja pamiętam, że łaziłam jeszcze po jakimś murku ale niestety straciłam równowagę i wpadłam tyłkiem w krzaki z różami... xD
06/09/2015 13:35:16
neymarjrlove Hahaha dokładnie ! <3 ;*
06/09/2015 13:37:38
ney21 <3 :*
06/09/2015 13:38:08
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika neymarjrlove.

Informacje o neymarjrlove


Inni zdjęcia: .. locomotivEgipt pełen polaków bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24