Nagle uśmiechnęła się w moją stronę. Zaraz... Co? Ona się do mnie uśmiechnęła? Odwzajemniłem jej uśmiech. Nagle poczułem, że w coś uderzyłem. Nim się zorientowałem, leżałem na ziemi. Nie rozumiałem o co chodzi. Jechałem sobie spokojnie, nie za szybko, jednak byłem wpatrzony w tą piękną dziewczynę. Jaki idiota ze mnie! Powoli usiadłem, a po chwili stałem już na nogach. Brązowooka podbiegła do mnie. Na jej twarzy panował strach.
- Nic ci nie jest? - zapytała zmartwiona, a ja uśmiechnąłem się pod nosem.
- Nie - w sumie to nic mi nie było. Bolała mnie tylko trochę głowa, lewa ręka i prawa noga, ale tak poza tym to nic mi nie było. Jednak nie chciałem mówić o tym tej kobiecie, ponieważ nie miałem zamiaru jej martwić i denerwować.
- Może pojedziemy do szpitala? - zapytała. Spojrzała się na mnie i patrzyła na mnie intensywnie. - Hej, czy ja cię skądś znam? Bo wydaje mi się, że tak.
- Nie ma takiej potrzeby - zapewniłem. - To dobrze ci się wydaje, poznaliśmy się na imprezie, na której ja... wylałem na ciebie piwo...
- Dobra, później o tym porozmawiamy, ale teraz powiedz mi: czy naprawdę dobrze się czujesz?
- Tak, zapewniam cię, że tak - odparłem.
- Zaraz, zaraz... W co uderzyłeś? - spytała i odwróciliśmy się do tyłu. Za nami stało czarne volvo, które było trochę porysowane, zapewne od mojego wypadku. Byłem bardzo ciekaw, kto jest właścicielem tego auta. Cóż, na pewno nie będzie zadowolony.
- Patrz! Co zrobiłeś! Idioto! - zaczęła krzyczeć. Podbiegła do pojazdu i zaczęła go oglądać z każdej strony.
- Nie krzycz, poza tym wyluzuj, nikt się nie dowie przecież, że to ja zrobiłem... Chodź, szybko! Uciekamy! - podbiegłem do dziewczyny i pociągnąłem ją za dłoń, jednak ona wyrwała ją z mojego uścisku.
- Nie rozumiesz?! To mój samochód! - znowu zaczęła krzyczeć.
- Ale jak to twój?! - spytałem zaskoczony.
Cóż, jak się okazało właścicielką tego auta, w które wjechałem jest właśnie ona! Super, teraz jeszcze bardziej mnie znienawidzi.
- Oj. I co teraz? spytałem niewinnie.
Dziewczyna traciła cierpliwość& Hm, w sumie to chyba przy mnie już dawno straciła.
- I ty się mnie pytasz co teraz? zadrwiła. To raczej ja powinnam o to spytać.
Podrapałem się nerwowo po karku, czując się niezręcznie, ale zaraz po tym westchnąłem i uśmiechnąłem się do niej szeroko.
- Właściwie to nic takiego się nie sta& - nie dokończyłem, widząc gniewne spojrzenie dziewczyny. Dobra, stało się poprawiłem.
Kobieta pokiwała głową.
- Właśnie, stało się.
Było już późno, a więc co za tym idzie było już ciemno.
- Cóż, może jutro skontaktujemy się w sprawie twojego samochodu...
Brunetka spojrzała mi prosto w oczy.
- Świetnie, może być oznajmiła.
- Podaj mi swój numer powiedziałem.
Wyjąłem telefon z kieszeni, ona również i podała mi swój numer. Zapisałem go sobie. Brązowooka powiedziała krótkie, lecz stanowcze cześć i odeszła w stronę samochodu. Odprowadziłem ją wzrokiem, następnie podniosłem mój rower z ziemi, wsiadłem na niego i pojechałem do domu.
Nim się obejrzałem, byłem już w mojej willi. Porozmawiałem chwilę z rodzicami i siostrą, po czym poszedłem do łazienki, wziąć prysznic. Po około 20 minutach leżałem już na swoim łóżku, śmiejąc się z dzisiejszej sytuacji. Była jeszcze piękniejsza, gdy się wściekała.
-------------------------
Przepraszam, że taki krótki :/
Ale mam nadzieję, że się podoba?
Bardzo proszę o komentarze oraz o "fajne", które motywują mnie do dalszego pisania.
Inni użytkownicy: nalna90vitusoslilly02niebieskadmajustkyuubanmadlenkwjozefwielkicernowyevergreyhalitat
Inni zdjęcia: 1447 akcentovaMam Cię, na zawsze. seignejMatryca do macro judgafFaraon bąż grzeczny bluebird11* * * * takapaulinka... maxima24... maxima24Zaś zarosło. :-) ezekh114Kolumna się trzyma. ezekh114Ludzie pracy elmar