- Ty idioto! - zaczęła na mnie krzyczeć. - Jak ty łazisz?!
- Ojej - powiedziałem, udając zmartwionego. - Tak mi przykro, że aż wcale - zaśmiałem się.
Nie wiedziałem o co jej chodzi. Dobra, wpadłem na nią i przez przypadek wylałem na nią piwo, ale przecież każdemu mogło się to zdarzyć. Poza tym - jesteśmy na imprezie, powinna trochę wyluzować.
Spojrzałem na nią, uśmiechając się szeroko. Dziewczyna, gdy to zauważyła, lekko prychnęła, po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę Emily, którą znałem już kilka miesięcy, gdyż jeszcze nie tak dawno temu, kiedy byłem w związku z Leilą, moja była nas poznała i do dziś utrzymuję z nią kontakt. Emily to prawdziwa imprezowiczka. Nie jest ona jednak w moim typie. Odkąd się znamy, zawsze traktuję ją jako dobrą znajomą.
Nagle zobaczyłem jak ktoś energicznie macha mi ręką centralnie przed twarzą. Wyrwałem się z zamyślenia i spojrzałem na mojego przyjaciela, który przyglądał mi się z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Spojrzałem na niego zdziwiony.
- Co jest? - zapytałem, nie wiedząc o co mu chodzi.
- Stary, co zrobiłeś tej dziewczynie?
- Ja? Nic - odpowiedziałem.
- Tak? To dlaczego była wściekła?
- A ty co? Książkę piszesz, Ganso? - spytałem.
- Może i piszę - odparł i usiadł na kanapie, a ja obok niego. - No więc?
- Wpadłem na nią i wylałem na nią piwo, tyle - zaśmiałem się.
- Nie dziwię się jej trochę, że się wkurzyła na ciebie. Wiesz... - zaczął, ale mu przerwałem.
- Wkurzyła? To za mało powiedziane.
- Dasz mi dokończyć? - skinąłem lekko głową. - Dzięki - odchrząknął. - No więc... Wiesz, bardzo ładna ta dziewczyna, na którą wpadłeś.
- Czyżbyś się zakochał? - zapytałem, patrząc na niego z zaciekawieniem.
- Nie, tylko mówię, że jest ładna. Ciekawe tylko jaki ma charakterek.
- No, charakterek to ona ma - zaśmiałem się.
- Idę trochę potańczyć - oznajmił, po czym sięgnął po pucharek z alkoholem i wypił.
- W sumie... Ja też. Może poznam jakąś laskę.
- Powodzenia - mruknął i podszedł do jakiejś dziewczyny. Już po chwili tańczyli. Przypatrywałem się im w milczeniu, popijając piwo.
Nagle obok mnie usiadła jakaś blondynka, której włosy sięgały do pasa. Były lekko kręcone. Miała na sobie czerwoną sukienkę, która ledwo co zakrywała ciało blondynki. Na nogach założone czarne szpilki, na twarzy mocny makijaż, a paznokcie długie, pokryte białym lakierem. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem, a ona przybliżyła się do mnie jeszcze bardziej.
- Hej, przystojniaczku - powiedziała na przywitanie.
- Hej, maleńka. Masz może ochotę potańczyć? - zaproponowałem.
- Jasne - uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłem uśmiech.
Wziąłem ją za rękę i poszliśmy na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki. Patrzyłem na każdy jej ruch. Dopiero teraz zauważyłem, że jest bardzo seksowna.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - zapytała, zarzucając ręce na mojej szyi.
- A co? Nie mogę? - spytałem.
- Możesz, wiesz nie mam już ochoty na tańczenie - oznajmiła.
- To na co?
- Na ciebie - wymruczała wprost do mojego ucha, a ja uśmiechnąłem się szeroko.
---------------
Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
Przepraszam za ten rozdział - za to, że jest taki krótki i beznadziejny.