no więc dodaję pierwszą cześć i od razu mówię że nie wiem kiedy będzie kolejna,
bo aktualnie nie mam czasu za bardzo.
imię głównej bohaterki zostało zmienione, z Natalia na Karolina.
too miłego czytania :> mam nadzieję, że się spodoba.
To już rok, gdy byłam w Brazylii i poznałam Neymara. Oświadczył mi się na lotnisku, gdy mieliśmy lecieć do domu. Miałam tam wrócić jeszcze w tamtym roku. Jednak się nie udało, ponieważ doszłam do wniosku z rodzicami, że szkoła jest jednak w tym czasie dla mnie najważniejsza. Wiele się pozmieniało przez ten rok. Zespół Łukasza się rozpadł, a szkoda, bo to właśnie dzięki niemu moje życie się tak odmieniło. Moja najlepsza przyjaciółka Klaudia, co tu dużo mówić zerwałyśmy ze sobą kontakt i tyle. Nikt ze znajomych nie wierzył, gdy opowiadałam im co mi się przydarzyło w zeszłe wakacje. Niektórzy nawet zazdrościli mi tak bujnej wyobraźni. Mój wylot do Brazylii nieco się opóźnił. Skończyłam szkołę, więc praktycznie nic już mnie nie trzyma w Polsce, oczywiście prócz mojej rodziny i znajomych, których najprawdopodobniej zabieram ze sobą.
- Karolina! No wstawaj, ile można spać weszła do pokoju moja mama.
- Dopiero dwunasta powiedziałam zaspanym głosem spoglądając na telefon. Nie potrafiłam już zasnąć, więc naprawdę musiałam wstać. Założyłam czarne spodenki i pierwszą lepszą bluzkę. Zjadłam szybko obiad i poszłam do Zuzki. Jest moją bardzo dobrą koleżanką. Chodziłyśmy razem do klasy. Cieszę się bardzo, że zgodziła się polecieć ze mną do Brazylii.
Gdy przyszłam do niej, drzwi były otwarte, więc weszłam do środka i poszłam prosto do jej pokoju.
- Hej - przywitałam się. Był u niej jej chłopak Daniel - no to jutro lecimy, spakowałaś się? - zapytałam siadając na krześle.
- no tak, myślę że mam wszystko, jeszcze Daniel musi się spakować - spojrzała na niego.
- nooo Zuzka mnie spakuje, jak zawsze - powiedział.
- haha, tak na pewno - zaśmiałam się - dobra słuchajcie ja idę, muszę spakować jeszcze parę rzeczy. To widzimy się jutro rano o dziewiątej na lotnisku.
- o której ? - zapytał Daniel
- o dziewiątej kochanie - odpowiedziała mu jego dziewczyna - więc będzie problem żebyś wstał.
- tak, to na pewno - potwierdziłam. - dobra ja idę, paa
Odwracając się w stronę drzwi chcąc już wyjść, wpadłam prosto na wysokiego bruneta. Był taki przystojny. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Można było zauważyć, że bardzo dobrze się znają.
- oo Kuba- powiedział Daniel - w samą porę.
- no właśnie widzę - wzrok chłopaka powędrował na mnie.
- a ja właśnie wychodziłam.. - wtedy zapatrzyłam się w jego piękne, ciemne oczy. Chwilę tak na siebie patrzyliśmy.
- no to nie zatrzymuję.
- no dobrze - odparłam, po czym ominęłam go mówiąc - to paa.
Wróciłam do domu i od razu wzięłam się za ciąg dalszy pakowania. Nie miałam zamiaru zabierać wszystkiego z pokoju, ponieważ niektóre rzeczy były by mi tam naprawdę zbędne. Mieliśmy się wprowadzić do całkiem nowego domu w Sao Paulo niedaleko plaży, który należał już do Neymara.
W ostatnim czasie nie miałam żadnego kontaktu z nim, przez co jeszcze bardziej nie mogłam się doczekać naszego spotkania. Jednak trochę bałam się że coś się stało, czegoś nie chciał mi powiedzieć, bo nasz kontakt nagle się urwał. Mam nadzieję, że nie zapomniał o naszym jutrzejszym przylocie. Umawialiśmy się, że ma przyjechać po nas i oczywiście nas powitać na lotnisku.
Gdy wreszcie skończyłam się pakować poszłam wziąć długi prysznic. A po wyjściu z łazienki jeszcze raz na wszelki wypadek sprawdziłam czy wszystko mam i czy czegoś mi nie brakuje. Przyznam, że jednak trochę się bałam, ale w sumie kto by się nie bał na moim miejscu. Mam Neymara, a z nim wszystko na pewno będzie o wiele łatwiejsze, tak samo jak z Zuzom no i z Danielem.
To już dziś, wielki dzień. Obudziłam się dokładnie o godzinie szóstej. Nie potrafiłam już dłużej spać. Chciałam już tam być, zobaczyć go, przytulić i pocałować. Chciałabym żeby wszystko było jak wtedy, a czy będzie, to się okaże. Po pięciu minutach wstałam i poszłam prosto do łazienki się umyć. Następnie spowrotem do pokoju ubrać się. Gdy wreszcie zadecydowałam w co się ubiorę, zeszłam na dół na śniadanie. Po nim pożegnałam się z rodzicami, którzy jednak nie mogli jechać ze mną na lotnisko.
- Kochanie.. uważaj na siebie, jeśli coś Ci się stanie to.. - mówiła moja mama
- tak, wiem mamo.. naprawdę nie musisz się o mnie niepotrzebnie martwić - powiedziałam przytulając się do niej.
- ale mama ma rację - dodał tata przytulając nas obie.
- no wiem - odparłam - dobra to Łukasz mnie zawiezie.
Rodzice pomogli mi jeszcze spakować walizki do samochodu, po czym od razu ruszyliśmy z Łukaszem w stronę lotniska. Gdy dojechaliśmy na miejsce zauważyłam już czekającą Zuzke z Danielem, a z nimi Kube.