- co jest ? czemu płaczesz ? coś z Klaudią znowu ? - martwił się o mnie, widziałam to bardzo dobrze.
- gorzej ! jutro wracam do Polski ! rozumiesz !? - mój płacz nie ustawał.
- ale.. jak to, czemu ? stało się coś ? - aż usiadł na łóżku.
- odwołali koncert Łukasza i nasz cały pobyt tu się skrócił. Albo wracam z nim, albo sama organizuję sobie powrót. mówiłam już trochę spokojniej. - to jest koniec, rozumiesz ?
- ale.. jak koniec ? o czym ty mówisz ? - zdziwił się.
- no.. koniec z nami ! Ja jestem zwykłą dziewczyną z Polski, a ty jesteś brazylijskim piłkarzem, z drugiego końca świata ! wiesz ? dzieli nas przeszło dziesięć tysięcy kilometrów ! - wrzeszczałam cały czas.
- ale.. - znowu mu przerwałam.
- to koniec. - usiadłam obok niego, natychmiast mnie mocno przytulił.
- kto powiedział, że z nami ma być koniec ?
- a jak ty sobie to wyobrażasz !? ja wyjadę. Ty znajdziesz sobie jakąś nową dziewczynę, być może z wyższych sfer, a ja ? ja do końca życia nie będę mogła o Tobie zapomnieć, cały czas będę o Tobie myśleć, nie będę się skupiała na nauce w szkole, wszystko będę zawalać i to wszystko przez to, że zaleciałam do głupiej Brazylii i przypadkowo spotkałam i poznałam Ciebie. - nie pamiętam kiedy ostatnio tak mocno płakałam.
- nie znajdę nikogo innego, ja Cię kocham. - mówił bardzo spokojnie, co mnie mocno zdziwiło. Chyba do niego nie dochodziło, że wyjeżdżam na stałe. będę czekać na ciebie.
- będziesz czekać na dziewczynę, która już tutaj nigdy nie wróci ?
- wierze, że wrócisz.
- wierzyć sobie możesz. - odburknęłam. - Neymar.. spójrz prawdzie w oczy. Jesteśmy z dwóch różnych światów. Dosłownie. - Wyrwałam się z jego objęć i zaczęłam pakować wszystko do walizki. - wgl, żałuję że tu przyleciałam, żałuję, że wszystko się tak potoczyło. - odwróciłam się i spojrzałam na niego. - nawet nie wiesz, jak bardzo żałuję, że Cię tu spotkałam.
- Natalia.. - powiedział, a ja rzuciłam sweter, który trzymałam w rękach do torby. Byłam już praktycznie cala spakowana. Wzięłam walizkę i wyszłam z nią z pokoju. - Natalia ! - krzyknął. - I po chwili ruszył za mną. - gdzie ty się wybierasz ? już jest późno.
- jadę do siebie, musze spakować resztę rzeczy. - mówiłam ze łzami w oczach schodząc po schodach.
Ubrałam na dole buty i otwarłam drzwi. Ney złapał mnie obiema rękoma za ramiona. Zatrzymałam się na chwilę i popatrzyłam mu głęboko w oczy. Brandy stała w salonie i patrzyła na nas.
- Kocham Cię i zawsze Cię będę kochać, pamiętaj o tym. Nie jako idola i piłkarza jak tysiące nastolatek, tylko za to jakim jesteś człowiekiem. Nigdy Cię nie zapomnę. - chwycił mnie za rękę. Stanęłam na palach i bardzo namiętnie go pocałowałam. Powoli zaczęłam od niego odchodzić, aż jego dłoń wyślizgnęła się z mojej. On stał jak wryty, nie wiedział co się wgl robi, co ja mówię. Na chodniku odwróciłam się jeszcze za nim i wybiegłam z furtki. Przed bramą stała cały czas limuzyna z szoferem. Weszłam do niej trzasnęłam głośno drzwiami i odjechałam. Poczułam się wtedy jak w jakimś filmie. Muzyki w tle tylko brakowało. Szofer zawiózł mnie do Sao Paulo. Pod hotelem wysiadłam, podziękowałam za wszystko i biegiem ruszyłam z bagażem do Klaudii. Moja przyjaciółka miała już o wiele lepszy humor. Weszłam do pokoju i znowu się rozpłakałam.
- Natii. - podeszła do mnie i mnie przytuliła. - wiem o wszystkim, też do mnie zadzwonił.
- nie ma co płakać. - odezwałam się. - najpiękniejsze sny też bardzo szybko się kończą. - dodałam.
- idę wziąć prysznic. - przetarłam oczy.
- jutro o jedenastej już mamy być na lotnisku. - oznajmiła mi niechętnie.
- jasne. - sięgnęłam po piżamę i weszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam w nim na siebie. Wyglądałam koszmarnie, oczy rozmazane, włosy w okropnym nie ładzie. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Po wyjściu z kabiny okryłam się ręcznikiem. Powycierałam się i ubrałam do piżamy. Wyszłam z łazienki i od razu położyłam się spać. Nie miałam ochoty rozmawiać z Klaudią. Zamknęłam oczy i zasnęłam. Śnił mi się oczywiście Neymar.
Rano obudziła mnie Klaudia. Próbowała pakować się po cichu, ale jej to nie wychodziło. Wstałam od razu. Pościeliłam łóżko za sobą.
- Klaud a.. co z zapłata za pokój ? - nagle przyszło mi do głowy.
- spokojnie, już wszystko uregulowane. Wczoraj pozapłacałam wszystko.
- okej. - wymusiłam uśmiech na twarzy.
Jednak coś dzisiaj dodałam. Jest to przedostatnia część. Najprawdopodobniej jutro dodam ostatnią. Jestem pod wrażeniem, że udało mi się napisać tyle ile napisałam. Aż 46 części.
Cóż.. przyszedł koniec. xd niektorzy pewnie się będą cieszyć, że kończę pisać, bo to beznadziejne, a niektórzy być może nie. Za niedługo szkoła niestety. ;c i w tej szkole już się będę musiała uczyć. xd hahaha. taa. xd no i pisać pewnie nie będę, może kiedyś, ale wątpię. ;c dobra nie rozpisuję się dziś. ; d
Dobranoc. : )