Ucieszyłam się na widok takiej kumpeli. Była coraz bardziej radośniejsza. Chyba zapomniała o tym wszystkim co się wydarzyło kilka dni temu.
Kolejna akcja wydarzyła się w siedemdziesiątej minucie meczu. Messi znowu strzelił. Brakowało mu jeszcze jednego gola do hat-tricka. Coś niesamowitego. Klaudia tryskała coraz większą radością. A ja pomyślałam o swoim chłopaku. Co on mus teraz czuć, a raczej myśleć. Coraz bardziej zacisnęłam kciuki i zaczęłam wierzyć w ich dobrą grę.
Zbliżała się osiemdziesiąta minuta gry. Argentyńczycy wygrywają jednym golem. Nie żyłam długo z tą myślą. Minutę później do bramki strzelił przystojny Oscar. Zaczęłam skakać i cieszyć się na swoim miejscu. Robiłam to samo co inni kibice wokół mnie. Tylko Klaudia chyba siedziała na miejscu.
- No i znowu remis. - i lekko popchnęłam Klaudię.
- pff. Zobaczysz Messi zakończy grę. - odpowiedziała przekonana.
W osiemdziesiątej dziewiątej minucie piłkę do bramki wbił mój zabójczo przystojny Neymar. Kumple zebrali się wokół niego i zaczęli tańczyć.
- No i już chyba po meczu. - oznajmiłam.
Doliczone zostały tylko dwie minuty. Szybko to przeleciało i wszyscy usłyszeli gwizdek sędziego. Neymar ściągnął swoja koszulkę i bez niej poszedł do szatni z chłopakami.
Klaudia chciała już zaraz po meczu wychodzić, a ja ją powstrzymywałam. Zostaliśmy już chyba praktycznie sami.
- Po co tu jeszcze siedzimy ? chodźmy ! - pospieszała mnie Klaudia.
- Neymar powiedział, że mamy tu czekać. - wytłumaczyłam.
- nie możecie się spotkać przed stadionem, albo gdzieś ?
- nie. - powiedziałam jej stanowczo. Uciszyła się od razu.
Po chwili zauważyłam wchodzących przez główne wejście stadionu dwóch piłkarzy przebranych już w normalne ubrania. Zwykłe firmowe bluzki z Nike i krótkie spodenki, również z Nike.
- Klaudia, to my będziemy lecieć , baw się z nim dobrze. - uśmiechnęłam się do niej, a kątem oka patrzyłam na idących chłopaków.
- ale z kim znowu ? nie mam ochoty na jakiekolwiek spotkania z jakimiś tam.. - wtedy się odwróciła i zobaczyła Messiego stojącego zaraz przed nią. - piłkarzami.. - dokończyła. - ty jesteś.. Lio.. - i została bez słowa. Ledwo przełknęła ślinę.
- tak to ja. - powiedział Messi.
- no więc.. baw się dobrze. Paa. - przytuliła się do mnie Klaudia, a Neymar pomachał mi ręką. Messiego lekko poklepał i powiedział:
- dzięki za mecz.. i wgl. - puścił oczko do niego i poszliśmy. Samochodem odjechaliśmy do domu. Wpadliśmy tylko po Daviego i z nim pojechaliśmy do wesołego miasteczka. Cieszyłam się z tego wyjazdu prawie tak samo jak Davi. Świetnie się tam bawiliśmy. Tylko kilka osób podeszło do nas po jakieś autografy. Wróciliśmy do domu. Po kolacji zadzwonił do mnie Łukasz.
- Cześć siostra.
- Hej Łukasz.
- mam zła wiadomość dla Was, do Ciebie najbardziej. - zaniepokoiłam się bardzo.
- o co chodzi ? mów, szybko.
- nasz koncert z końca lipca jest odwołany. - odparł.
- no i ?
- no i jutro wracamy do domu.
- bracie, któremu odwołali koncert i chce zepsuć moje życie, że co ? ja stąd nie mogę jechać ! rozumiesz ? nie mogę ! - zaczęłam się wydzierać do telefonu. Aż Neymar przyleciał do mnie z dołu.
- siostra, nie da rady, albo jedziesz jutro o trzynastej samolotem do Polski z nami, albo zostajesz tutaj na zawsze, ewentualnie sama sobie zorganizujesz powrót do Polski. Wybieraj. Muszę kończyć pakować sprzęt. Na razie. - nie zdążyłam już nic powiedzieć.
Wpadłam w jeszcze większa histerię niż Klaudia po zgwałceniu. Powrót do domu był dla mnie końcem, końcem moich wakacji w Brazylii i końcem przygody z Neymarem. Nie inaczej. Kiedyś koniec musiał nastąpić, czy teraz, czy pod koniec sierpnia. Jak ja będę dalej żyć? Przecież ja go kocham, a on kocha mnie.
- Boże, jak ja mu to powiem.. - powiedziałam cicho.
- co powiesz ? - wszedł niespodziewanie Neymar do pokoju.
- Ney.. - wpadłam w płacz.