- ale co jest ? co się stało ? - zaczęłam się martwić coraz bardziej.
- przyjedź proszę Cię. Jestem przed hotelem. Z Neymarem przyjedź. - powiedziała dalej płacząc.
- okej okej, idź do pokoju, klucz jest w recepcji, tam czekaj na nas zaraz będziemy. - rozłączyłam się i pobiegłam na dół. Ney stał przy schodach i słyszał całą rozmowę.
- zbieraj się jedziemy. - rzuciłam do niego ubierając buty.
- tylko wezmę kluczyki. - i pośpiechem ruszył do garażu. Wyruszyliśmy najszybciej jak się tylko dało. Neymar przez miasto jechał z bardzo dużą prędkością. Dojechaliśmy. Postawiliśmy samochód przed hotelem i pędem ruszyliśmy do środka. Po wejściu do pokoju zobaczyłam siedząca Klaudię na łóżku. Była zrozpaczona, dalej płakała. Oczy miała całe rozmazane. Nawet zauważyłam, że prawy bok bluzki miała roztargany.
- Klaudia, co się stało ? powiedz mi w końcu. - Neymar stanął za mną.
- on mi to zrobił.. - zaczęła. - nie mogę w to uwierzyć. Ja mu tak ufałam. - wpadła w histerię i w jeszcze większy płacz.
- ale.. - do głowy przyszły mi najgorsze scenariusze. - czy on Cię.. no.. - nie potrafiłam tego wydusić z siebie.
- czy on Cię zgwałcił ? - zapytał wprost Neymar. Ja spojrzała na niego zaciskając wargi. Ale w tym momencie byłam mu trochę wdzięczna, że to że zapytał o to za mnie. Klaudia powoli podniosła głowę do górę i wejrzała na niego.
- tak ! - po chwili krzyknęła i rzuciła się w ramiona mojego chłopaka. Zaczęła płakać jeszcze bardziej niż przedtem. A Neymar zareagował bardzo gwałtownie.
- co za.. - przerwałam mu.
Ney ! - w tym momencie nie chciałam usłyszeć niczego z jego ust. - to nieźle.. jeszcze tego brakowało. - powiedziałam sama do siebie pod nosem.
- na policję trzeba z tym iść ! tak nie można tego zostawić ! - unosił się Neymar.
- ale.. to i tak nic nie da. Powiedział, że jedzie do rodziny na drugi koniec Brazylii, a tak naprawdę opuszcza kraj. - mówiła zrozpaczona Klaud.
Nie chciała o tym dalej rozmawiać. Nie dziwie się jej. Zaproponowałam jej, że zostanę z nią na noc, ale ona nalegała bym pojechała spowrotem z Neymarem. Powiedziała, że da sobie radę, że musi sobie wszystko poukładać teraz. Chce pobyć kilka dni sama. Nic nie miałam do gadania. Zrobiłam tak jak chciała. Przytuliłam ją mocno i powiedziałam:
- jakby co dzwoń, o każdej porze, nawet w nocy. - wyszliśmy z pokoju i odjechaliśmy spowrotem do Neya. Nie wiedziałam czy dobrze zrobiłam. Może miałam zostać, nie słuchać jej.
- Kochanie, dobrze zrobiłaś. - pocałował mnie w czubek głowy mój chłopak.
Po przyjeździe do domu znowu chodziłam cała rozkojarzona. Nie wierzyłam w to co przed chwilą widziałam i słyszałam. Ona wyglądała strasznie. Jeszcze nigdy w życiu jej takiej nie widziałam.
- Natii.. - zajrzała do mnie do pokoju na górze Brandy. - przyszykowałam Ci kąpiel. Idź, odpręż się, zapomnij o tym.
- dziękuję Ci bardzo, zaraz zejdę. - odparłam ze sztucznym uśmiechem Zeszłam na dół z ręcznikiem i piżamą do ogromnej łazienki. Weszłam do wanny i przestałam na chwilę myśleć o czymkolwiek. Gdy wyszłam już ubrana, założyłam na siebie szlafrok i powędrowałam do góry. Tam czekał na mnie Neymar. Padłam na jego wielkie łóżko.
- jestem wykończona. - on zbliżył się do mnie i powoli zaczął mnie całować. Przyznam, że nie miałam ochoty dosłownie na nic. Nie odwzajemniałam jego pocałunków wgl. Leżałam bezwładnie. On całował mnie po ustach, później po szyi. Tak jak wtedy.
- Idź już spać. - odezwałam się. On dalej nic. - proszę. - wtedy położył się zaraz obok mnie.
- okej, dobranoc. - odparł.
- ale.. ty tu masz zamiar spać ? - myślałam, że odstąpił mi swój pokój.
- no a gdzie niby ? chyba nie na ziemi. - powiedział z powagą. - chcesz spać sama ?
- nie wiem. - zaczęłam się śmiać z niego.
- czemu ?
- wiesz.. bo chce mieć więcej miejsca dla siebie. - rzuciłam szybko. - nie no jak chcesz, ale ja idę spać, rozumiesz ? idę.. spać. Dobranoc. - nachyliłam się do niego i dałam mu buziaka. On został bez słowa. Nie wiedział co zrobić, czy kłaść się na ziemię czy do łóżka. Po chwili wyszedł z pokoju i zszedł na dół. Mi oczy coraz bardziej się zamykały. Już nie pamiętam nawet czy przyszedł do pokoju spowrotem.
Z samego poranka obudziłam się sama, bez pomocy budzika. W nowym miejscu przeważnie budzę się szybciej, niż bym normalnie wstała. Zobaczyłam Neymara, śpiącego zaraz obok mnie w samych spodenkach. Wygląda tak słodko jak śpi, prawie jak małe dziecko. Brakowało jeszcze mu kciuku w buzi. Wstałam po cichu, żeby go nie obudzić. Gdy położyłam nogę na ziemi poczułam jego dotyk.
- Gdzie idziesz ? - wymamrotał pod nosem.
- trzeba wstać. - spojrzałam na zegar w jego pokoju. - już ósma.
- dopiero ósma. - ponownie powiedział cicho.
- i gdzie śniadanie do łóżka ? - popatrzyłam na niego z nadzieją.
- no właśnie, gdzie ? nie widzę jakoś, idź zrób. - powiedział.
- no chyba nie. - oburzyłam się.
- żartuję. - szybko się zebrał i wstał.
Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół, zjedliśmy coś i wyszliśmy na taras z Davim. Brandy znowu nie było, ale mając Neya przy sobie wgl się tym nie przejmowałam. Popołudniu i tak mam być znowu sama, bo musi jechać na trening z brazylijską reprezentacją. Dzień spędziłam na oglądaniu telewizji i zabawie z Davim. Później siadłam przed komputer i popisałam ze znajomymi. Gdy wszyscy wrócili do domu, spędziliśmy wspólnie wieczór na dworze przy grillu. Dzień minął. Ciekawiła mnie Klaudia, ale nie miałam zamiaru do niej dzwonić. Po udanym wieczorze poszliśmy spać.
Mam do Was bardzo wielka prośbę. Wejdźcie tutaj na tego linka: KLIK. i wpiszcie w komentarzu numer 5. to bardzo, bardzo ważne. mogą głosować wszyscy, oprócz anonimów. Dziękuję. ; )