Czas ucieka, leczy rany, zabliźnia czy aby na pewno?
Czas tak prawdę powiedziawszy nie istnieje, a już na pewno nie w mojej głowie.
Bo gdyby istniał znaleźlibyśmy sposób, by go cofać i naprawiać wszystko.
Zmieniać i swobodnie manipulować, tak by większość chwil w naszym życiu była udana.
Pytanie czy wszystko wtedy smakowało by lepiej? Czy byłoby pozbawione smaku?
Dziś zdałam sobie sprawę, że to co niegdyś piękne zostało we mnie zadeptane na śmierć.
Nie wiem czy istnieje możliwy sposób, by przywrócić do życia to co już martwe.
W jaki sposób dawać od siebie, skoro nie jest się w stanie?
Nie chcesz odpychać i ranić, ale nie potrafisz też działać odwrotnie. Why?
Jak bardzo można być nieczułym z beznamiętnym podejściem do świata?
Jak daleko można się posunąć w swym pustostanie uczuciowym?
Ile dasz dobrego z siebie tyle Ci się zwróci, co prawda od innych osób w innym czasie, ale na pewno.
Tylko jak zacząć chcieć? Lub jak chcieć zaczynać...kiedy się właśnie nie chce.
Znajdź złoty środek, rozwiązanie bo inaczej będzie constans no chyba, że chcesz?
Satrsi ludzie wiedzą jak żyć małe dzieci zresztą też, Ci na początku i końcu żyją najlepiej.
Ci po środku stoją przed masą wyborów, problemów, decyzji. Nic nie jest proste nawet gdy się takim wydaje.
A już na pewno nic nie jest proste, gdy nie wiedząc czego chcesz wciąż tego szukasz.
Chęci i brak chęci, uśmiech który przykrywa smutek, radość która nie potrafi wypełnić brudnego serca.
Brudnego od syfu jakim zapchał je świat. Dlaczego tak jest, że piękno w ludziach umiera i pozostaje bezpłciowe
uczucie? Ludzie właśnie te kreatury zabijają w sobie to co najcenniejsze. Prawie jak na wojnie wiele ofiar
mało pożytku.
Bycie z kimś to coś więcej niż chodzenie za rękę, to coś więcej niż masa słodkich pocałunków.
To bycie blisko jako człowiek, bez przymusu z czystej chęci. To musi być głębokie od serca,
prawdziwe i jedyne w swoim rodzaju. Musisz być lekiem na wszystko i poczuć, że naprawdę chcesz
odkrywać warstwę po warstwie. Musisz należeć do kogoś i czuć, że ten ktoś należy do Ciebie.
Kiedy dwa zupełnie inne ciała należą do siebie, to idealnie współpracują.
W zdrowym umyśle jest jedna odpowiedź "tak", w chorym i zaburzonym "nie wiem, być może, chyba"
To wszystko świadczy o stanie drugiego człowieka, o tym co ma w głowie i sercu.
Jeśli potrafisz możesz wywnioskować, ile musiał przejść by być tu gdzie jest takim jakim jest.
Musimy zrozumieć, że każde "ale" nie podobne do "tak" jest subtelniejszym odpowiednikiem "nie".
Musimy przestać się zachowywać jak inni, życie jest zbyt kruche by mogło trwać wiecznie.
Musimy się nauczyć podejmować decyzje i ponosić konsekwencje.
Chociaż twierdzę, iż czasu nie ma nie twierdzę, iż życie nie ucieka nam jak piasek przez palce.
Moja droga samolubna gwiazdeczko, chciałam dziś tylko powiedzieć: "duma gubi ludzi".
Więc przestań być dumna i prężna, wczorajsza rozmowa mnie zmęczyła wiesz?
To nie jest tak, że nie chcę po prostu nie wiem czy potrafię.
Inni muszą pilnować swej siły i stale ją wzmacniać, bo przy mnie można tę siłę utracić.
Jeszcze jedno odpowiadam za to co piszę, nie za to jak to zrozumiesz.