Jest całkiem dobrze, tak. Zdałam sesję z dobrym wynikiem, poprawiłam relacje z rodziną, mam znajomych i przyjaciół z którymi spędzam czas, zdrowie dopisuje, samopoczucie też. Tu jakaś impreza, tu spontan z którego wracam o siódmej rano razem z mamą z pracy, tu ćwiczenia na nogi i tyłek. Błyskotki na rękę i szyję ustrzelone w dobrej cenie. Przerzucenie się w końcu na wiosenno-jesienny płaszczyk. Laptop, nareszcie! Coldplay w głośnikach i inne klimatyczne dźwięki wyszukiwane codziennie. Nowe umiejętności, analog w rękach, jak i możliwość zatrudnienia mnie na kasie- ohohoh, lans i bauns. Zdrowy królik rosnący jak na drożdżach. Szynszyl za to do weterynarza, ale da radę, rozrabiaka nasz. Tylko zbiorę pieniądze. A zbiorę. Pojadę do Bydgoszczy, na całe trzy dni.
Jestem kompletnym debilem nie doceniając tego wszystkiego, z powodu braku jednego.