Część 13
- Co Ty wygadujesz ogarnij się ! - krzyknęłam zszokowana.
-No już nie udawaj niewiniątka. Ojciec zostawił matkę , gdy była w ciąży ze mną . Zabrał Ciebie. Masz wszystko co Ci potrzeba , kasę , samochód . Ja nie miałam nic. To jeszcze bym Ci darowała. Przetrwałam . Ale zabrałaś mi coś cenniejszego .. Maxa. - rzuciła różę pod moje nogi.
- Że co ? Jak to Ci go zabrałam ?!
- Widziałam Was ! - zaczęła mówić przez łzy . - Widziałam w "La Gunie" , trzymał Twoją dłoń ! Potem na balu ! Odebrałaś mi go ! Ty ździro ! - uderzyła mnie bronią w twarz. Upadłam.
-Jess !! - krzyknął Max. - Bet zerwaliśmy ze sobą pół roku temu, przestaniesz mnie prześladować ?! - uniosłam lekko głowę i spoglądałam na Maxa , potem na Bet , jeszcze raz na Maxa. Nie wiedziałam co powiedzieć, czułam wielki ból.
- Nie rozumiem Was! - powiedziałam unosząc się z ziemi. Z ust leciała mi krew. - Co to za cyrk !
- Zamknij się ! - krzyknęła Bet.
- Jesteś nienormalna ! Powinnaś się leczyć ! Do tego zabiłaś szczeniaka !
- Haha ! - zaśmiała się szyderczo. - Nie zbliżajcie się !- krzykneła do policjantów , gdy Ci chcieli podejść bliżej . - Wychodzimy . - podeszła do mnie i złapała mnie za nadgarstek ściskając mocno.
- Bet daj spokój . - powiedział Max . - Nie rób jej krzywdy. - dodał błagalnie.
- Gdy ona zniknie, znowu będziemy razem i będzie tak jak dawniej , pamiętasz ? - pociągnęła mnie w stronę drzwi . - Niech nikt nie warzy się przeszkodzić nam stąd wyjść , inaczej ją zabiję. - powiedziała z przyjemnością
- Dajcie jej przejść . - odpowiedział komisarz cofając się. Spoglądałam na Alice. Była zrozpaczona. Wyszliśmy na dwór , od razu nas otoczyli , lecz pochwili przesunęli się i zrobili miejsce.
- Wsiadaj . - otworzyła drzwi do mojego auta . Ciągle we mnie celowała. Wsiadłam i ruszyłam z piskiem opon. Po chwili zaczęli nas ścigać. Widziałam w lusterku radiowozy.
- Masz ich zgubić ! - odpowiedziała dziewczyna.
- Bet jak mam ich zgubić ? Przecież dobrze wiesz , że mi się nie uda. - rozkazała mi jechać w stronę mostu , ujrzałam helikopter .
- Cholera ! Szybciej !
- Bet spowoduję wypadek !
- Gówno mnie to obchodzi ! - wykrzyczała. Wjechałam na most, gdy byliśmy już w połowie ujrzałam blokadę. Zatrzymałam się . - Dlaczego stoimy?!
- Blokada. - odpowiedziałam poddenerwowanym głosem. Każdy na mnie trąbił , tworzył sie korek. Bet wyszła z auta i zaczęła strzelać. Zrobił się haos, ludzie zaczęli uciekać. Po chwili przyjechały posiłki, zrobili blokadę za nami , nie mogłam ruszyć do przodu , ani cofnąć. Wyszłam z auta a nade mną przeleciał helikopter. Max i komisarz Poll szli powolnym krokiem w naszą stronę . Bałam się cholernie.
- Bet to koniec . Przedstawienie skończone . - spojrzałam na nią .
- Wcale , że nie ! - warknęła . - Właź ! - wskazała na grubą poręcz mostu. Znieruchomialam.
- Słucham ?
- No właź ! - krzyknęła celując bronią prosto w moją głowę .
- Zwariowałaś ?!
- Tak , k***a zwariowałam hahaha ! Jak mamy zginąć to zginiemy we dwie ! - przytrzymałam sie rury i weszłam na poręcz. Spojrzałam w dół. Jakieś 7-8 m wysokości nad rzeką. Obleciał mnie strach.
- Jess ! - słyszałam Maxa.
- Proszę się nie ruszać . - komisarz powiedział spokojnie. Bet stała za mną , mierzyła we mnie kłócąc się z Maxem i komisarzem. Przez chwilę poczułam,jak kręci mi się w głowie. Co mam robić ? Zabije mnie. Ta j****a idiotka mnie zabije ! Haos otumanił mój rozum , serce mi biło coraz szybciej i szybciej. Opanował mnie strach. Przez myśl przebiegło pytanien 'Skoczyć , czy nie skoczyć?' . Jeżeli skoczę , małe prawdopodobieństwo , że przeżyję ... Poza tym boję się panicznie wody , nie wiadomo co tam może na mnie czychać ..
Zamknęłam oczy.. Pomyślałam o Ojcu, o Mice .. O Al .. O Maxie... No właśnie .. Max.. Max.. Max..
Skoczyłam .