Część 12
- Dziękuję , że tak szybko mnie zabrałeś . - odpowiedziałam sennym głosem, gdy już byliśmy w mieszkaniu Maxa.
- A co tak właściwie się stało ? - podszedł do radia i włączył cicho muzykę.
- Błagam. - przewróciłam oczami. - Nie karz mi opowiadać . Może kiedyś się Ci pochwalę.
- Gzie jest Mika ? - Max zaczął się rozglądac.
- U Al. Chyba nie myślisz , że zostawiłabym ją tutaj samą. - zaśmiałam się.
- Tak Cię to cieszy ? - mężczyzna przewalił mnie na łóżko , nie mogłam się ruszyć.
- Bradzo możliwe. Złaź ze mnie grubasie , dusisz mnie. - uśmiechnęłam się irytuąco.
- Ani mi się śni. - musnął moje wargi . Oddałam pocałunek. Czułam jak przejeżdża rękami po moich udach. Zaczęliśmy zdejmować ubranie całując się namiętnie. Usiadłam na niego , a on objął mnie mocno w talii i zaczął całować moją szyję . Kołysaliśmy się w rytm muzyki, co chwile przygryzałam jego usta w rozkoszy....
(...)
Obudził mnie telefon. Uwolniłam się z uścisku Maxa i spojrzałam na wyświetlacz. To był komisarz Poll.
- Halo. - odpowiedziałam powściągliwie sennym głosem.
- Witam Panno Swan. Przepraszam , że dzwonię tak wcześnie, proszę jak najszybciej się pojawić na komendzie.
- Czy to coś ważnego ?
- Czekam. - rozłączył się . Ubrałam się szybko i nie budząc Maxa wymknęłam się z mieszkania. Odpaliłam swoje auto i ruszyłam na Grander Street . Po 15 minutach dojechałam na miejsce.
- Ja do komisarza Polla . - powiedziałam do mundurowego siedzącego w okienku.
-A czy była Pani umówiona ?
- Panno Swan ! - zawołał komisarz. - Jake wpuść Panią .
-Witam.
- Proszę za mną. - ruszyliśmy korytarzem wgłąb komisariatu i weszliśmy do jakiejś sali. - Proszę usiąść.
- Co się stało ?
- Czy poznaje Pani tą osobę ? - wskazał na zdjęcia.
- Ym. Tak . - odpowiedziałam. - To Bet Harrison. Koleżanka moja i Alice Oren . A co to ma wspólnego ze sprawą , przepraszam bardzo ? - zapytałam zdziwiona.
- Proszę zadzwonić do koleżanki.
- Ale po co ?
- Proszę zadzwonić . Czy kontaktowała się z Panią ?
- Dziś nie. Dobrze już wyjmuję telefon . - wyjęłam komórkę z torebki i znalazłam jej numer. - Nie odbiera telefonu.
- Prosze spróbować jeszcze raz. - dzwonię znowu i znowu.
- No przecież Panu mówię , że nie odbiera ! - powiedziałam zdenerwowana.
- Proszę się uspokoić . Czy wie gdzie może być Pani koleżanka ?
- Nie wiem .. - zastanawiałam się przez chwilę po czym mnie olśniło . - Jedźmy do mnie do domu.
- Przecież klucze są w naszych rękach .
- Ale tylko Alice wie, gdzie chowam dodatkowy klucz . - odpowiedziałam po czym szybko wybiegliśmy z komisariatu i ruszyliśmy do mojego domu, za nami jechało 6 radiowozów. Zadzwoniłam do Maxa tłumacząc żeby przyjechał do mnie. Bałam się o Al .
(...)
Pociągnęłam za klamkę . Otwarte. Weszłam wolnym krokiem do mieszkania a za mną policjanci. Zauważyłam związaną Al , siedziała na krzesełku i płakała, obok leżała zastrzelona Mika. Spojrzałam na psinkę , łzy poleciały mi po policzku. Zza drzwi wyszła Bet , w jednej ręce miała pistolet a w drugiej trzymała białą różę, mierzyła we mnie.
- Cześć... siostro. - spojrzała na mnie swoimi zagniewanymi oczami.
- Słucham?
- Siostro. - powtórzyła. - Co tatuś nie powiedział ? Że masz siostrę ? Oj biedactwo. - zasmiała się .
- Proszę odłożyć broń! - krzyknął komisarz.
- Jeden fałszywy ruch a słodka Jessi dostanie kulkę prosto w serce !