Nad ranem nieliczni goście siedzieli jeszcze przy stole i dopijali resztki wina z solenizantem, gdy nagle do komnaty wpadła brudna obszarpana kobieta w ciąży a za nią wszedł mężczyzna z dwójką małych dzieci na rękach .
-Loretta? Tristan?- zapytał zdziwiony Aureliusz ,podbiegł do niej a ta wyczerpana osunęła mu się na ręce ,chłopak posadził ją na krześle i podsunął jej kielich z wodą -co się stało?
-Król nie żyje- powiedziała cicho a z jej oczu natychmiast popłynęły łzy, w sali zapadła grobowa cisza.
-Co? Ale jak to możliwe?
-Aureliuszu, wszystko wam opowiemy ale później ,jedziemy prawie bez przerwy od kilkunastu dni ,chcielibyśmy umyć się i odpocząć-powiedział Tristan.
-Ależ oczywiście - Aureliusz pomógł wstać siostrze ,a później wziął jednego z chłopców które trzymał Tristan i zaprowadził ich do starej komnaty Loretty - służba zaraz przyniesie wam coś do jedzenia.
-Dziękujemy Ci - odpowiedział Tristan.
Aureliusz wyszedł zamknął drzwi komnaty i popędził ile sił do pokoju ojca, wpadł bez pukania .Aleksander jeszcze spał ,chłopak wskoczył do jego łoża i zaczął go szarpać.
-Oszalałeś , co ty wyrabiasz!- wrzasnął Aleksander.
-Loretta przyjechała cała brudna ,w obszarpanej sukni z Tristanem i chłopcami!
-Jesteś pijany , idź się połóż spać!
-Nie to najszczersza prawda!- mimo usilnych starań Aureliusz nie przekonał ojca ,wiec zrezygnowany wrócił do swoje komnaty i poszedł spać. Gdy w końcu wstał było już południe, ubrał się szybko i pobiegł do komnaty Loretty gdy otworzył drzwi ,pokój był pusty.
-Na Boga , to wszystko mi się śniło?- powiedział do siebie i zamknął drzwi. Zszedł do jadalni na stole czekało na niego jedzenia i dzban zimnej wody, uśmiechnął się do siebie wypił cały dzban wody , a jedzenia prawie nie tknął nie miał apetytu. Postanowił więc wrócić do swojego pokoju , gdy szedł korytarzem usłyszał podniesione głosy w gabinecie ojca, zapukał cicho i wszedł do środka , gdy zobaczył Lorettę z dzieciakami odetchnął z ulgą, to wszystko nad ranem jednak działo się naprawdę.
-Aureliuszu poznaj swoich siostrzeńców ,to Laurencjusz i Terencjusz- chłopcy podbiegli do Aureliusza i wtulili się w jego nogi, byli to bliźniacy obaj byli bardzo podobni do rodziców , czarne niczym heban włosy odziedziczyli po ojcu zaś szafirowe oczy po matce , jesienią skończą trzy lata. Aleksander także pierwszy raz zobaczył swoje wnuki ,ale był z nich naprawdę dumny byli piękni jak rodzice a do tego bardzo grzeczni ,prawie w ogóle się ze sobą nie kłócili.
-Oh, ale wy już jesteście duzi -złapał jednego z nich i podniósł wysoko do góry- gratuluje siostrzyczko udały Ci się dzieciaki, ale widzę że już niedługo powiększy się ta gromadka.
-Tak, kochany braciszku lada dzień oczekuję rozwiązania- uśmiechnęła się Loretta, dziś już wyglądała o wiele lepiej miała na sobie czyste ubrania ,a jej cera zaczynała nabierać rumieńców.
-Dobrze już, Aureliuszu usiądź na ławie pod oknem, a ty Loretto zacznij od początku co się stało na zamku- chłopak usiadł pod oknem a za nim przybiegli chłopcy i wspięli się na ławę z pomocą Aureliusza , gdy już wszyscy wygodnie się rozsiedli Loretta zaczęła swoją opowieść.
- To było niecałe dwa tygodnie temu , król urządził przyjęcie z okazji urodzin swojej żony ,oczywiście zostaliśmy zaproszeni z Tristanem , nie chcieliśmy zostawać zbyt długo ze względu na mój stan dlatego zaraz po uczcie , postanowiliśmy wracać do swojego lokum, gdy mięliśmy już wychodzić nagle w sali zgasły wszystkie świece ,poczuliśmy lodowaty chłód a ogromne drzwi otwarły się z hukiem , do sali wpłynął jakby czarny pył materializując się w postać na czarnym koniu ,był on naprawdę przerażający on jak i koń mieli potworne zbroje zakończone ostrymi elementami , połyskiwała na czerwono jakby wysmarowana była krwią.
-Loretto?- przerwał jej Aureliusz- czy chłopcy aby na pewno powinni słuchać takich historii?
-Drogi braci oni i tak go widzieli i wiedząc co czyni- kontynuowała dalej-Czarny jeździec zatrzymał się przed parą królewską , oczywiście król wstał i zapytał się go kim jest i w jakim celu przybywa , ten zaś odpowiedział że nazywa się Optimus jest panem Ciemność i przybył zawładnąć tą krainą. Król roześmiał się i wezwał straż jednak Optimus jednym ruchem ręki powalił kilkunastu strażników, król jednak nie dawał za wygraną i wezwał następnych rycerz , ten jednak znów ich powalił. Nagle Optimus ryknął tak że jego głos rozniósł się echem po całej sali, wszyscy umilkli ,było słychać tylko ciche jęki konających rycerzy przybysz zapytał króla czy podda mu się , ten jednak honorowo i stanowczo odmówił ,Optimus wyciągnął rękę prze siebie i zamknął ją w pięść , a tej samej chwili król zaczął się dusić i upadł , mężczyzna oznajmił że teraz on jest królem i wszyscy którzy mu się sprzeciwią skończą ją Aron, po czym znów się zamienił się w czarny pył i wypłynął z sali , królowa podła przed Aronem i trzymając jego głowę na kolanach patrzyła w jego martwe oczy, kobiety zaczęły płakać i lamentować , byłam naprawdę przerażona, tylko Tristan zachował trzeźwość umysłu, złapał mnie za rękę i wyprowadził z sali , niemalże pobiegliśmy do naszej komnaty ,Tristan kazał spakować mi jedzenie i najpotrzebniejsze rzeczy sam wyszedł przygotować konie do podróży, gdy wrócił obudził chłopców zabrał nasze tobołki i wyszliśmy z komnaty , w tym samym momencie usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk dobiegający z są siego pokoju ujrzeliśmy prze uchylone drzwi rycerzy Optimusa zabijających malutką córeczkę pewnego rycerza , okazało się później że Optimus rozkazał zabijać małe dziewczynki ponieważ nie są mu one potrzebne , zależało mu tylko na chłopcach którzy po odpowiednim treningu stworzą nie pokonaną armię. Nasza czwórka zaś wymknęła się tylnim wyjściem i pobiegliśmy ile sił w nogach do stajni gdzie czekały już na nas konie, podróżowaliśmy całe dnie baliśmy się że mogą nas dogonić , gdy byłam już naprawdę wyczerpana stawaliśmy na godzinę lub dwie i ruszaliśmy dalej , podróż tutaj jest strasznie męcząc gdy jedzie się powozem , a co dopiero na koniu i to w dodatku w zaawansowanej ciąży.
-Na Boga, myślicie ,że ten Optimus może dotrzeć aż do naszej doliny?- zapytał zaniepokojony Aleksander
-Nie wiem ojcze, naprawdę nie wiem.