-Nareszcie! Już się zaczynałam martwić!- powiedziała Rose.
-Martwiłaś się o mnie?- zapytał zacieniony
-Yyy ja po prostu&- zaczęła speszona Rose- bałam się że zioła były za silne.
Odpowiedziała szybko i odeszła od jego posłania.
-Już dobrze , nie chciałem Cie urazić. Zapamiętałem drogę na polanę , dziękuję Ci bardzo za pomoc.
-A więc odkąd zaczynasz swoją wyprawę?
-Musiałbym zacząć od wejść do ogrodu w moim domu.
-A więc zaprowadzę Cię tam- uśmiechnęła się Rose.
-Jesteś niesamowita- Rose z dumą odprowadziła chłopca pod jego dom , drogę znała doskonale ponieważ niejednokrotnie przychodziła tam by podglądać domowników , a szczególność oczywiście Aureliusza nic dziwnego w końcu był bardzo przystojny-Dziękuje Ci za pomoc , chciałabyś wyruszyć ze mną?
-Nie , to znaczy chciałabym ,ale nie mogę.
-Dlaczego?- zapytał zdziwiony , niestety dziewczyna wykręcała się błahymi powodami ,więc w końcu odpuścił Dobrze a więc żegnaj Rose mam nadzieję ,że jeszcze się zobaczymy.
-Ja też mam taką nadzieję- gdy zrozumiała co właśnie powiedziała uciekła w głąb ogrodu zawstydzona.
-Och jaka ona urocza i nie śmiała- pomyślał Aureliusz i ruszył na poszukiwanie białego smoka , szedł wolno przed siebie starając sobie dokładnie przypomnieć całą drogę , było to trudniejsze niż przypuszczał ponieważ ścieżka była teraz porośnięta bujnymi krzewami , szedł i szedł błądząc po ogrodzie tak długo że słońce zaczynało już schodzić coraz niżej horyzontu , niebo było teraz zabarwione na czerwono i pomarańczowo , Aureliusz zrezygnowany postanowił zawrócić do domu , gdy nagle oślepił go jakiś blask , postanowił iść w tamtym kierunku i z nie dowierzaniem wszedł na ogromną polanę ,była jeszcze piękniejsza niż ostatnim razem , pokryta był drobnymi fioletowo- różowymi kwiatuszkami ,a zachodzące słońce dodawało tajemniczości temu miejscu.
-Witaj złocisty- niski ochrypły głos odbił się echem na wielkiej polanie, Aureliusz początkowo się przestraszył ,ale w końcu dojrzał go-wielkiego majestatycznego białego smoka , był wspaniały jego łuski połyskiwały kolorowo w ostatnich słonecznych promieniach. Aureliusz ukłonił się nisko.-Moje imię to Ketsurui (krwawa łza) czuj się zaszczycony gdyż niewielu dane było je poznać.
-Tak się właśnie czuję, przybywam tu aby prosić Cię o pomoc&
-Tak wiem, Optimus zdołał się uwolnić, wiele lat temu biali jeźdźcy wraz ze swoimi smokami zamknęli go w mrocznej otchłani , nikt się nie spodziewał że zdoła się kiedykolwiek uwolnić. Teraz z dawnych pogromców pozostałem tylko ja , zaś Ty chłopce zostaniesz białym jeźdźcem.
-Ja? Ale ja tego nie pojmuje ! Dlaczego zostałem wybrańcem?
-Zostałeś wybrańcem ponieważ w twoich żyłach płynie krew dawnych jeźdźców, po za tym Twoja matka była najszczerszą i najuczciwsza kobietą na ziemi , zaś twój ojciec jest silny i mądry ponad wszelkie inne ziemskie istoty nic dziwnego że spłodzili mężczyznę godnego pokonania najokrutniejszego z tyranów-Optimusa.
-Ale nie wiem czy podołam temu wyzwaniu.
-Zaraz to sprawdzimy weź szybko miecz i pokaż na co Cię stać.
-Ale tu nie ma żadnego miecza!
-Użyj wyobraźni- Aureliusz złapał pierwszą gałąź jaką zobaczył i zaczął nią wymachiwać jakby walczył z przeciwnikiem , przez te kilkanaście dni doskonale wyszkolił się w tej sztuce , był niezwykle szybki i zwinny , w ten smok wziął zamach swoim długim ogonem i skierował go w stronę Aureliusza, ku swojemu wiekiem zaskoczeniu chłopach wskoczył na ogon smoka tym samym unikając uderzyć .
- A więc jak widzisz , posiadasz zdolność o których nawet niemiałeś pojęcia. Będziesz musiał je wszystkie w sobie odkryć wtedy będziesz gotowy do walki. A tymczasem pora byś wrócił już do domu zrobiło się ciemno , może odnajdziesz tej nocy w sobie którąś z niezwykłych cech- Aureliusz posłusznie udał się w stronę domu. Niestety godziny mijały a on nie potrafił odnaleźć drogi powrotnej , zmęczony po całym dniu pełnym wrażeń usiadł zniechęcony pod drzewem.
-A może po prostu prześpię się tutaj?- pomyślał Gdyby Rose tu była& Ona jest taka bystra na pewno by mnie stąd wyprowadziła.
Chłopak siedział oparty o stary dąb pogrążając się powoli we śnie, wtem usłyszał słodki dziewczęcy głosik , otworzył niechętnie oczy i oniemiał, stała przed nim urocza Rose.
-Rose? Co Ty tutaj robisz?
-Usłyszałam twój głos , wydawało mi się jakbyś stał za mną i szeptał mi do ucha , ale tak nie było, gdy Twój głos ucichnął postanowiłam Cię odszukać.
-Nie wierzę , a więc to jedna z tajemnych mocy jakie posiadam telepatia. Dziękuję Ci kochana Rose że po raz kolejny przybywasz mi z pomocą ,mogłabyś mnie wyprowadzić stąd jestem już tak zmęczony że marzę tylko o ciepłym posłaniu.
-Ależ oczywiście-zaszczebiotała Rose i radością wyprowadziła Aureliusza z ogrodu ,była taka dumna z siebie że może pomóc temu urodziwemu chłopakowi , była nim równie zauroczona jak on nią , jednak ona starała się to przed nim ukrywać , nie wypadało jej okazywać uczuć tak ważnej osobie, Orfeusz na pewno by ją za to skarcił .
Inni użytkownicy: vitusoslilly02niebieskadmajustkyuubanmadlenkwjozefwielkicernowyevergreyhalitatrmek333
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24Zaś zarosło. :-) ezekh114Kolumna się trzyma. ezekh114Ludzie pracy elmar... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24