Rozdział 6
Ślub
-Aureliuszu ! Drogi synu jesteś już rosłym młodzieńcem ,a nadal spinasz się po drzewie jak dzieciak , zejdź proszę przyszedł list od twojej siostry-zakomunikował Aleksander .Aureliusz z wrodzoną gracją zeskoczył z kwitnącej jabłoni.
-Zbierałem kwiaty dla Laury .Och ona jest taka piękna- odpowiedział rozmarzony.
-Na Boga ona ma trzydzieści pięć lat była przy twoich narodzinach wychowywała Cie ,nie możesz się no niej zalecać!
- Ojcze wiek tu nie ma znaczenia.
-Dobrze już dobrze zostawmy tą sprawę na później .Dostaliśmy list od Loretty w dniu swoich dwudziestych pierwszych urodzin chce wziąć ślub z Tristanem, a więc zostały nam tylko dwa tygodnie na dotarcie na zamek ,dlatego też musimy wyjechać jak najszybciej.
-Dobrze ojcze ,ale zabierzemy ze sobą Laurę.
-Nie ma mowy synu ,niema czasu, nie będziemy mogli pojechać powozem ponieważ jest zbyt wolny dlatego pozostaje nam jazda końmi. Spakujemy tylko najważniejsze i jedziemy.
Aleksander nie mógł już się doczekać przyjazdu na zamek tak długo nie widział córki ostatni raz Loretta odwiedziła go rok temu ,ale była to krótka wizyta i Aleksander nie zdążył nacieszyć się towarzystwem córki. Z kolei Aureliusz niechętnie wybierał się w tą wyprawę nie chciał puszczać Laury w której kochał się już od jakiegoś czasu, niestety Laura nie odwzajemniała jego uczuć ,ale jego wcale to nie zrażało sądził że kiedyś podbije serce opiekunki.
Wszystko było już gotowe do drogi, Aleksander dawał jeszcze ostatnie wskazówki służbie i ruszyli na zamek, droga była długa i męczące ,ale na szczęście przebiegła bez żadnych komplikacji. Trzy dni przed ślubem Aleksander i Aureliusz dojechali do zamku.
-Och nareszcie dotarliśmy jestem wyczerpany-Aleksander zsiadł z konia i podążał w stronę zamku ku jego zaskoczeniu przed wejściem czekała na nich służba ,która zabrała konie do stajni i zaprowadziła ich do komnat . Aleksander nie zdążył usiąść a do jego komnaty wpadła uradowana Loretta.
-Ojcze! Jak się cieszę że przybyłeś ,tak tęskniłam- Loretta rzuciła się na szyję ojca i nie chciała go puścić ,była zła na siebie że tak rzadko odwiedza ojca ,teraz miała nadzieję że będą mogli się nacieszyć swoim towarzystwem. Usiedli wygodnie w fotelach i zaczęli wymieniać się opowieściami które przydarzyły się im w ciągu ostatniego roku rozmowa niemiała końca niestety nastał już wieczór i służąca przyszła z wiadomością że w sali jadalnej czeka już wystawna uczta, Loretta zeszła już na ucztę , Aleksander zaś postanowił jeszcze się przebrać i dołączyć nieco później.
Sala jadalna była nieduża mieściła kilka stołów ustawionych w podkowę ,przy pierwszym stole zasiadała rodzina królewska , dalej wybitne i uznawane osobistość ,później zamożni poddani a na końcu rycerze królewscy wraz z rodzinami. To właśnie przy tym zasiadała Tristan z Lorettą i jej rodzina. Aureliusz jak zawsze wpadł spóźniony usiadła szybko obok siostry i zaczął zajadać kurczaka który akurat leżał przed nim, nagle jego wzrok przykuła piękna dziewczyna siedząca przy królewskim stole, była naprawdę olśniewająca jej ciemne włosy podkreślały brzoskwiniową cerę , spod uroczej grzywki spoglądała para złocistych oczu, dziewczyna miała na sobie różowiutką delikatną suknię obszytą frywolną koronką , Aureliusz nie mógł oderwać od niej oczu.
-Kto to jest?- zapytał siostry.
-Kochany braciszku ,nie pamiętasz swoje towarzyszki zabaw?
-Towarzyszki zabaw? zdziwił się Aureliusz .
-O tak. Nie tak dawno świetnie się bawiliście dręcząc mnie i denerwując ojca.
-To Livia? Ale jak to możliwe? Przecież ona była taka pulchniutka i Livia nigdy by nieubrana takiej sukni.
-Oh braciszku ,dawno jej nie widziałeś. Livia wyrosła jest teraz jedną z najpiękniejszych panien na dworze -uśmiechnęła się Loretta i wróciła do jedzenia, Aureliusz zaś nie mógł się nadziwić jak bardzo zmieniła się jego przyjaciółka.