Drzwi powozu otworzyły się ,jako piewszy wyszedł wysoki mężczyzna w sile wieku o potężnych barkach z których spływał długi purpurowy płaszcz ,jego kruczo-czarne włosy przysłaniały wielkie szafirowe oczy, wyglądał jak prawdziwy król potężny i dostojny, za nim z gracją wyszła szczupła dama o oczach zielonych niczym górskie jezioro ,jej długie rude włosy opadały na szmaragdową jedwabną suknię ,która zdobiona była drobnymi diamencikami.Ostatnie z powozu wyszły dwie dziewczynki ,pierwsza młodziutka miała może z dziewięć lat jej pulchniutka twarzyczka nieprzestawała się uśmiechać, druga zas była dużo starsza od pierwszej wysoka i szczupła jak matka.Wszystko robiono z taką elegancją ,że mieszkańcy doliny stali osłupieni wpatrując sie w gości,z powitaniem wystapił Aleksander ukłonił się nisko i zaprosił królewską rodzinę do swojego dworu by odpoczeli po męczącej podróży,reszta świty miała zamieszkać w lokalnych karmach. Wieczorem zaś miał odbyć się huczny bal.
-Lauro co ja mam założyć na ten bal, teraz widzę że nie mam nic odpowiedniego,wszystkie moje najpiękniejsze suknie bledną przy wspaniałych kreacjach królowej Adelajdy i jej córek, One są takie piękne-żaliła się Loretta- tylko ta Livia taka pulchna i malutka niepasuje do królewskiej rodziny.
-Ależ panienko Loretto!-oburzyła się Laura-tak niemożna,a gdyby tak panience bóg poskąpił urody i figury co by panienka zrobiła?
-Nie wiem być może nigdy nieopuszczałabym swojego pokoji ,a może rzuciłabym się z tych wysokich gór by ulżyć swojemu cierpieniu.
-Na Boga ,co też panienka opowiada!-wystraszyła się opiekunka-całe szczęście że panienka jest taka szczupła.
Laura wstała i podeszła do wielkiego kufra stojącego przez łóżkiem Loretty otworzyła go i z dna wyjęła pakunek,który podała dziewczynie.
-Cóż to jest?-zapytała zdziwiona ,jednocześnie otwierając ostrożnie paczkę, w jej środku znajdowała się piękna suknia ,była wykonana z białego jedwabiu prosta i długa aż do ziemi, zdobiona gdzieniegdzie błękitnymi kamyczkami.Dziewczyna od razu ją przymierzyła , jej szczupła sylwetka wyglądała olśniewająco w tej saukni .
-Ta suknia należała kiedyś do pańskiej matki , zakładała ją tylko na specjalne okazję.
-Jest wspaniała...-westchnęła Loretta-ale czy ojciec zgodzi się bym ją założyła?
-Ależ oczywiście,sam kazał mi ją odszukać i wręczyć panience-odpowiedziała promiennie Laura.
Nadszedł czas balu,na honorowych miejscach zasiadła para królewska,tuż obok usadowiono ich córki Viktorię i Livię,póżniej Aleksandra i jego dzieci , a dalej kilka zamożnych rodzin z doliny i rycerzy gwardii królewskiej.Rozpoczęto od wystawnej uczty , dania piętrzyły się na stołach , a słuzące nieustannie donosiły kolejne półmiski i dzbany pełne wina. Aleksander i jego służba naprawdę się napracowali by tak godnie przyjąć króla.
-Jak minęła podróż Waszej Wysokości- zaczął Aleksander.
-Och Aleksandrze dobrze wiesz jak uwielbiam to miejscę, tu się wychowałem, tu są moje korzenie,ale droga do doliny jest bardzo długa i męcząca -ciągnął dalej-gdy byłem tu poraz ostatni ,byłem zwykłym rycerzem i traktowałeś mnie jak zwykłego człowieka , teraz jestem królem ,ale nadal pozostałem zwykłym człowiem , wiec proszę Cię darujmy sobie te zbędnętytułowania.
-Ależ królu to niewypada- odpowiedział speczony gospodarz.
-Och...-westchnął król-a więc rozkazuję Ci abyś nazywał mnie Aronem.
-Skoro król rozkazuje...-roześmiał się Aleksander.
Loretta siedziała cicho wpatrzona w tańczące pary,zauroczona z jaką gracją poruszają się tancerze,nagle usłyszała niski męski głos.
-Mógłbym prosić panienkę do tańca?-Loretta osłupiała ,tuż za nią stał najprzystojniejszy mężczyna jakiego kiedykolwiek widziała ,był to rycerz gwardii królewskiej, nie miał na sobie zbroji ale piękny biały strój ze złotymi zdobieniami . Jego twarz promieniała, delikatne czarne loki opadały mu na czoło, a czekoladowe oczy patrzyły na nią z nadzieją że da się zaprość do tańca.
-Z przyjemnością-uśmiechnęła sie,była teraz najszcęśliwszą osobą na świecie.
Para przetańczyła całą noc,Loretta poruszała się z taką delikatnością niczym piórko na wietrze ,jej biała suknia olśniła wszystkich,dziewczyna była teraz taka dumna z siebie ponieważ wszyscy patrzyli tylko na nią, od czasu do czasu zerkała na ojca czy nie jest zły, ale on tylko sie uśmiechał i cieszył ze córka dobrze się bawi.
-Masz piękną córkę -rzekł Aron-przypomina mi twoją żonę Aleksandrze, choć ona była z pewnością dużo skromniesza od waszej córki.
-O tak Aronie, nawet nie wiesz ile mam z nią problemów-westchnął Aleksander-twoje córki są równie piękne.
Chciałbym żeby były choć w połowie tak piękne jak Loretta .Viktoria ma już siedemnaście lat powinna mieć wielu adoratorów ,jednak tak nie jest, a Livia och...-westchnął.Król niepozosawał sobie złudzeń wiedział jak wyglądają jego córki,starsza tak wysoka ,że nieraz przewyższała swoim wzrostę mężczyznę,rude niesforne loki i ostre rysy twarzy niedodawały jej uroku, zaś młodsza odziedziczyła piękne rysy matki , jednak tusza przysłaniała jej piękno.
-A gdzie podziewa się twój syn? Chyba go jeszcze niewidziałem-zapytał król.
-Nie mam pojęcia drogi Aronie ,on zawsze chodzi swoimi ścieżkami-odpowiedział gospodarz, miejsce przygotowane dla Aureliusza było puste cały wieczór.
Aleksander machnął ręką do córki, ta pośpiesznie podbiegła do niego,za nią szedł wolno młody rycerz.
-Loretto chyba pora już kończyć, jest bardzo późno-teraz zwrócił się do młodego mężczyzny-chłopcze mógłbys odprowadzic moją córkę do jej pokoju?
-Ależ oczywiście , z przyjemnością-uśmiechnął sie ,wziął dziewczynę za rękę i wyszli z sali. Pokój Lorettyznajdował się w drugiej części domu,mieli więc sporo czasu na rozmowę.
-Mogłabym poznać Twoje imię panie?-zapytała nieśmiało Loretta.
-Tristan ,moja piękna pani-odpowiedział-a Twoje imię to Loretta ,nieprawdaż?
-Tak! Ale skąd to wiesz?!-krzyknęła zdziwiona
-Dostrzegłę Twą urodę już rano i musiałem się dowiedzieć jakie imię nosi tak piękna istota-na te słowa Loretta mimowolnie zarumieniła sie i przśpieszyła kroku.
-O to tutaj, mój pokój-przystanęła przy ogromnych dębowych drzwiach.
-A więc słodkich snów Loretto-powiedział młodzieniec całując delikatnie dziewczynę w czoło.
-Do zobaczenia-odpowiedziała i pospiesznie weszła do środka.Rzuciła się na łoże jej policzki płonęły, serce waliło jak oszalałe. On jest taki czarujący-pomyślała , Wymarzyłam go sobie! to jest mój książe z bajki.
Inni zdjęcia: 1465 akcentovaTaka ja :* pati991Z koszyczkiem z ubiegłego roku pati991Mix pati991:) dorcia2700On najprawdopodobniejnieKormoran daje rade bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24