Dzień dobry fotoblożku, w ten piękny, zimowy poranek. Zdjęcie letnie, piękne wspomnienia - las festival 2021, jedno z piękniejszych wspomnień mijającego roku. Pozwolę sobię pochylić się jeszcze na chwilę nad tym co tam się wydarzyło -Piękne były okolicznosci zrobienia tego zdjęcia - ja i moja dopiero co odnaleziona siostra Ola na polu z widokiem na góry, turlające się z góry na dół i śmiech, dużo śmiechu. Piękny był trip na który wybraliśmy się razem z moim kolegą Pawłem. Piękne jak mój naszyjnik który kupiłam wracając z tego tripu. Piękne jak rozmowy przeprowadzone z nowo poznanymi osobami, poznawanie innych perspektyw, poszerzanie pola widzenia. Piękne jak koncert zespołu skalpel - takie koncerty to jeden na milion. Piękny to był czas i życze sobie w tym nadchodzącym roku wielu takich dni, kiedy wypłakuję wszystko w tańcu, kropki się łączą i już wiem co bede robiła po powrocie z festiwalu - przygotowywała się do przeprowadzki do Hiszpanii, gdzie właśnie stacjonuję. Otulona kocykiem, chociaż nie jest zimno - ale zima, nie?
Tak naprawde to chuj nie zima - na szczęscie! siedemnaście stopni dzis pokazuje termometr w telefonie moim, ale maksimum to dwadzieścia dwa stopnie - i o taki grudzień, owszem, walczyłam.
Tak naprawdę chuj, nie poranek - jedenastka czterdzieści, i owszem owszem, lubię budzić się późno - ale nie dziś! Z rana treningi, calle, ważne rzeczy które przygotowują mnie do objęcia tronu wkrótce i mam nadzieję, że za dwa, trzy miesiące przeczytam ten wpis i pomyślę - o, wtedy jeszcze nic nie wiedziałam, były to tak zwane początki a teraz wszystko jest już piękne i jasne.
To o pracy. Są rzeczy poza tym równie istotne - na przykład istotne jest to, że za trzy dni mam urodziny i kończę dwadzieścia osiem lat. W tle leci mi "sun sun damba" - kocham ten song, i jeśli ktokolwiek to czyta, to się dzielę - https://open.spotify.com/track/6jn7sMz7CP8y0EHjn79n2o?si=b28a02bcfd50443e
No, dwadzieścia osiem lat oznacza że już za trzy dni bede dorosła. Tak tak, teraz wszystko się cofnęło o dziesięć lat a jak nie wierzysz to masz i pomyśl - współcześni czterdziestolatkowie to tak naprawde trzydziestki, o ile nie dali sobie wkręcić, że muszą być dorośli bardzo i poważni. Co do mnie - pewna mądra kobieta powiedziałą mi, że 28 to dla mnie magiczna cyfra oznaczająca wejscia w dorosłość. Tego sobie życzę, bo już się zaczełam wkurwiać na siebie w międzyczasie za ten nieogar, niestałość, wieczne odkładanie wszystkiego i szukanie wymówek. Niestety, jest trochę do naprawienia. Na ten przykład:
rzecz o dumie i pokorze. Wstęp do rozważań:
To są rzeczy do których się nie przyznaję przed sobą, ale w akcie odwagi i obnażenia moich słabości piszę to publicznie [hehe sprytnie, niby publicznie a nikt tego nie czyta XD chociaż chodzi mi po głowie żeby sie podzielić w końcu. A chuj tam.] otóz mam taką zjebaną cechę która sprawia, że nie czytam, nie edukuje się od jakiegos czasu [co w przeszłosci robiłam chętnie co najmniej] bo mam wrażenie że informację sie powielają i tracę tylko swój JAKZE CENNY czas, a w wielkim skrócie oznacza to, że wydaje mi sie że wiem już wszystko xDD Oczywiście wszystko jest pięknie zaowalowane w logiczna argumentację, a efekt jest taki że swój JAKZE CENNY czas zamiast poświęcić na edukację w jakimkolwiek stopniu tracę na przykład o - pisząc notki na fotoblogu. No dobra, to jeszcze nie jest takie znowu bez sensu, natomiast mój grudzień wyglądał tak, że całe dnie i noce spędzałam przed kompem pisząc rózne rzeczy, bo i owszem, pomysłów mam wiele, ale to co z tego wyszło to..nie wiem, wstaw sobie jakieś porównanie które obrazuje że było to tanie i chujowe. Nie przeszkodziło mi to oczywiście w tym, żeby mówić ludziom że PISZĘ, tak wiele piszę ze nie mam czasu, nie mam no, zajęta jestem, widzisz, muszę opowiadania pisać, notatki porządkować...
żenada.
No i co tam z tą dumą. W końcu sobie uświadomiłam że mam niezmierzone pokłądy dumy w sobie które sprawiaja, że nadal mam wrogów chociaż nie pamietam juz ich imion. wywołałabym kogos do tablicy, ale duma mi nie pozwala, ha ha ha
nie no ,wiesz, chodzi o to że można nie mieć kosy a sie nie przyjaźnić. Po co żywić urazę? Doszłam juz do tego, że takie osóbki do których moze mogłabym mieć jakieś pretensje i zażalenia tak naprawdę uczą wiecej o Tobie niż masa przyjaciół. Dziękuje zatem za te lekcje, choć nie są wygodne - wierzę, że są potrzebne. A tak swoją drogą, żywiąc urazę do kogokolwiek krzywdzisz tylko siebie i to info jest, owszem, potwierdzone.
Pokora jest natomiast przeciwieństwem dumy, i to jest taka cecha
której nie mam
nie no, mam, ale pasowałoby ją nieco oszlifować - na przykład uznać,że chuja wiem, że widzę mały wycinek rzeczywistości a nie pełne spektrum i każdą perspektywę, chociaż moim hobby [i mojego TŻ] jest poznawanie odmiennych perspektyw, to ponoc po prostu urodziłam się pod taka gwiazdą i elo, nic nie zrobisz - kaprikorn jest represyjny. Z drugiej strony absolutnie o niczym to nie przesądza i uważam, że każdą niepasującą nam cechę można przekuć, przerobić.
Ah, i znowu dygresje - być moze powinnam najpierw naszkicować co chciałabym w notce zawrzeć, a nie pisać na spontanie bo mały chaos sie dzieje, i w tym momencie właśnie odechciało mi sie kontynuować temat dumy, ale nie, nie chcę przestać pracować przed sobą, bo jest to praca na całe życie, co by powstało dzieło. Niby nie ma źle, bo jak już pisałam startowałam z poziomu minus dwieście, ale z drugiej strony czy nie jest to właśnie szukanie usprawiedliwień? Wiesz, mogłabym się teraz porównać do moich rówieśników co to mają firmy i rodziny. Mają też zajebane łby sprawami które mnie dotyczyć nie bedą przez jakiś czas jeszcze zapewne. Ostatecznie - żyję sobie swoje życie i mam się dobrze całkiem, a dobra wiadomość jest taka, że będzie tylko lepiej, dlatego że życie to jest droga naprzód i nawet ewentualne porażki czy małe chwile stopu w rozwoju nadal prowadzą do przodu, a z każdym doświadczeniem jestem tylko mądrzejsza - i Ty, szanowny czytelniku również.
Mały step - back i tak sobie myślę, że jeśli mój fotoblog bedzie w sieci na zawsze a z czasem będzie tylko więcej czytelników, moze warto byłoby napisać cos, co ma sens? Na przykłąd ostatnio doznałam mini-oświecenia [nie pierwszego i nie ostatniego zapewne też] kiedy z r o z u m i a ł a m, że
energią podąża za uwaga, a uwaga to najcenniejszy zasób, żeby nie powiedzieć - jedyny.
Niby wiem, że przez moje oczy patrzy Bóg, ale kiedy sobie to uświadomisz, życie nabiera nowej jakości. I oto postanowiłam poświęcać uwagę tylko temu, co piękne i wartościowe - na przykład mój skrzydłokwiat.
To żart. Chciałabym naprawiać świat, ale to, co mnie powstrzymuje to ten wydatek energii który musiałabym poświecic na przekonywanie innych że wszystko to ściema. [oczywiście tylko ja wiem co jest prawdziwe, tylko ja mam monopol na prawdę]. Chodzi o to, że przekonywanie ludzi do idei które są powszechnie wyśmiewane mogłoby być co najmniej kłopotliwe. Chyba prosciej byłoby wprowadzić lsd do wodociągów.
Dzisiaj jest dwudziesty pierwszy grudnia roku dwudziestego pierwszego , i wydaje mi się, że numerologicznie to jest piękna data, a tak poza tym dzisiaj jest przesilenie zimowe - proszę bardzo, dni bedą dłuższe od dzisiaj.
zaledwie dziesięć- piętnaście lat temu u mnie na chacie zamiast pralki automatycznej było coś w rodzaju frani i na pranie ciuchów musieliśmy poświęcić cały dzień - serio. najpierw pralka, która jeszcze kopała prądem czasem, potem płukanie w wannie, wirowanie w wirówce która też zbyt bezpieczna nie była a teraz nawet nie chce mi sie zdjąć prania z suszarki. Tym samym chciałabym wyrazić wdzięczność za te wszystkie udogodnienia dwiedziestego pierwszego wieku i dwudziestego pierwszego roku, chociaż myślę, że mentalnie jestesmy w ciemnych czasach, zamknięci na cztery spusty głów i raczej nie zasługujemy na ciepłą wodę - być może zimna woda niebieżąca by nas otrzeźwiła.
Polska jest właśnie zajęta obroną wolmych mediów czyli te fał enu xD ale niewielu przeszkadza ograniczanie ich swobód w wymiarze cielesnym, znakowanie jak bydła i powszechna inwigilacja. Wielka wolność ponoć nastała, ale jeśli myślisz nieco bardziej nieszablonowo, zostaniesz wyśmiany. Oto nasza wolność - kobiety chcą się skrobać na potęge, ale jeśli śmiesz sie podważyć kulitość ziemii na przykład, zostaniesz w najlepszym przypadku traktowany z przymrużeniem oka. Celowo wybrałam kontrowersyjny przykład, choć w tym momencie zazwyczaj dodawałam "hej, to nie znaczy, że wierzę w to, że ziemia jest płaska". Faktem jest, że nikt z nas nie zadał sobie trudu wyniesienia sie na orbitę, żeby rzeczywiscie to sprawdzić, i owszem, możesz wierzyć w zapewnienia naukowców ale w tym momencie polecę książke Billa Brysona "krótka historia wszystkiego" która ładnie obrazuje że współczesna nauka to domysły i założenia, najpierw teoria a potem szukanie potwierdzeń, aż do skutku. I być moze rzeczywiście nikt nie przeczyta tego poza autorką postu niniejszego, ale chciałabym dodać nieco otuchy ludziom którzy pozwalaja sobię sprawdzać, a nie wierzyć na słowo
24 WRZEŚNIA 2024
19 SIERPNIA 2024
22 MARCA 2023
9 STYCZNIA 2023
4 PAŹDZIERNIKA 2022
7 WRZEŚNIA 2022
4 WRZEŚNIA 2022
17 MARCA 2022
Wszystkie wpisyslaw300
1 dzień temu