nosce te ipsum 

Lepiej jest zacząc od poczatku czy udawać, że wszystko jest ok? Chyba nadchodzi taki moment, w którym już wiesz, że zły sen się nie skończy. Bo to nie jest zły sen, to rzeczywistość. I od Ciebie zalezy, tylko od Ciebie czy ten zły sen zakończysz. Zmiany bolą. Ale są czasem niezbędne, żeby móc żyć i być sobą. Ja nie chcę stracić siebie. Boję sie odpowiedzialności za siebie.

Więc co mam zrobić? Dalej bezczynnie na to patrzeć, czy uratować chociaz siebie?

Cokolwiek się stanie, nie będzie to dobre. To sytuacja, w której dobre wyjście nie istnieje.

Podobno jesli Bóg zamyka drzwi to otwiera okno.

Ja potrzebuję tylko dziurki od klucza.

A może obudzę się i to rzeczywiście będzie zły sen?

Chce w to uwierzyć, nawet jeśli to nie jest prawda.