Był powodem do mojego codziennego wstawania z łóżka. To na jego widok, moje serce zamieniało się w wirującą pralkę. To on, najpiękniej na świecie mówił, jak bardzo boi się miłości. To właśnie, on był autorem każdego mojego uśmiechu. To dzięki niemu potrafiłam doceniać, to co miałam. Był całym moim szczęściem. Wszystkim, tym co miałam. Pisząc, to z pewnej perspektywy czasowej, z uśmiechem na twarzy, dochodzę do wniosku, że jest mi żal to wszystko pisać w czasie przeszłym, a nie teraźniejszym
Miarą miłości nie jest to ile jesteś w stanie oddać drugiej osobie, a to z czego jesteś w stanie dla niej zrezygnować.
I przychodzi taki czas kiedy jesteś bezgranicznie szczęśliwa. masz przy sobie osobę, która zrobiłaby dla ciebie wszystko i ty zrobiłabyś wszystko dla niego. i chodź to nie trwa długo to naprawdę czujesz, że to uczucie jest prawdziwe.
Najbardziej nie lubię momentów, kiedy zaczynam doceniać człowieka, którego straciłam. Kiedy rozumiem ile dla mnie znaczył, a jedyne co mi pozostało to żyć ze świadomością, że nie mam szans na jego odzyskanie.
Moja nieobecność chyba nie zrobiła na Tobie wrażenia .
Niektóre momenty doceniamy tylko dlatego, bo mamy świadomość, że nigdy już nie wrócą.
Pamiętasz tą ciszę po której następuje pocałunek? to jest chwila,której nie da się wymazać z pamięci .
Mam ludzi zaufanych, którzy pójdą za mną wszędzie i nie raz udowadniali, że tak było i tak będzie.
Potrzebuję miłości i uczuć prawdziwych, lecz wolę nie mieć nic, niż mieć coś na niby.
Od wczoraj nie ma już Ciebie, a ja oddycham powietrzem. Wszystko w porządku, serce bije, ale wiesz, Tobą oddychać było przyjemniej.
Ty jesteś na chwilę, ja jestem na zawsze .
Zabroń mi , a możesz mieć pewność , że zrobię to z podwójną przyjemnością .
Pisała Natalia : )